PolitykaStanisław Karczewski: PiS nie chce wojny. PiS chce pokoju

Stanisław Karczewski: PiS nie chce wojny. PiS chce pokoju

To była gra polityczna. To był PR. Ewa Kopacz chciała na tym zyskać kapitał polityczny, a w tej chwili mówi, że ktoś robi taniec na trumnach. To są słowa niegodne polityka - stwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski, oceniając wyjaśnienia byłej premier, że po katastrofie smoleńskiej do Moskwy pojechała w charakterze wolontariuszki. - To są słowa niegodne polityka - ocenił Karczewski.

Stanisław Karczewski: PiS nie chce wojny. PiS chce pokoju
Źródło zdjęć: © PAP
Arkadiusz Jastrzębski

06.06.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:21

Karczewski w "Kwadransie politycznym" TVP1 uznał tłumaczenia Ewy Kopacz dotyczące jej pobytu w Moskwie po katastrofie smoleńskiej za fałsz i obłudę. - To była nieprawda. To była nierzetelność i Ewa Kopacz jest politykiem nierzetelnym. Oszukiwała. Powinna przeprosić i wycofać się z polityki - oskarżał.

Dodał, że część polityków opozycji, m.in. była premier, którzy protestowali przeciw ekshumacjom, wiedzieli o nieprawidłowościach, jakie miały miejsce po katastrofie.

Marszałek Senatu odniósł się też do innych słów byłej szefowej rządu koalicji PO-PSL, która w jednym z wywiadów powiedziała, że jak PiS chce wojny to będzie ją miało. - Prawo i Sprawiedliwość nie chce wojny. Chcemy przede wszystkim wyjaśnienia tego, co się stało 10 kwietnia - mówił gość telewizji publicznej.

Karczewski uważa, że prokuratura powinna zbadać czy nie doszło do bezczeszczenia zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Wcześniej sugerowała to córka zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - Marta. - Jestem przekonany, że prokuratura będzie ten wątek rozpatrywać - zaznaczył marszałek Senatu.

"Prezydent nie powinien w ten sposób mówić"

Marszałek był także proszony o komentarz do słów byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w telewizji Polsat powiedział: "Wszyscy doskonale wiedzieli, że Rosjanie szukali ciał i składali wedle tego, jak im się wydawało, że to pasuje - jeden fragment do drugiego. Tysiące błędów było, tylko o tym wszyscy wiedzieli, ale kiedy Prawu i Sprawiedliwości zależało na uroczystych pogrzebach, to tego nie podnoszono, mimo że doskonale zdawali sobie z tego sprawę".

- Prezydent nie powinien w ten sposób mówić - komentował marszałek. - Pan Bronisław Komorowski uaktywnił się w tej chwili. Przecież pamiętamy co mówił: "państwo zdało egzamin". Ja sam pamiętam, jak mówił to podczas uroczystości 3 Maja, już niecały miesiąc po katastrofie smoleńskiej. On już wtedy wiedział, on wiedział, co się działo, bo w tej chwili się do tego przyznaje, a jednak oszukiwał i wprowadzał Polaków w błąd, bo mówił, że państwo zdało egzamin - państwo zawiodło wtedy tak naprawdę, a na czele tego państwa stał Donald Tusk, Ewa Kopacz, ale również i pan Bronisław Komorowski - powiedział Karczewski.

Odnosząc się do wypowiedzi byłego prezydenta o tym, że być może najlepszym rozwiązaniem wówczas byłby wspólny grób ofiar katastrofy, Karczewski powiedział: "Myślę, że pan prezydent Bronisław Komorowski wycofa się z tych haniebnych słów. W naszej tradycji jest to, aby dbać i otaczać szacunkiem zwłoki".

źródło; tvp.info, PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)