Stanisław Gawłowski zawiadomił prokuraturę. Chodzi o byłego marszałka Sejmu
Jak ustaliła Wirtualna Polska, tuż przed świętami senator Stanisław Gawłowski wysłał do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Chodzi o głosowanie w Sejmie z 2018 r.
28.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 00:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zawiadomienie zostało zaadresowane do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, do wiadomości Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Zdaniem senatora Stanisława Gawłowskiego (niezrzeszonego), w 2018 roku ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) "przekroczył swoje uprawnienia poprzez nieuzasadnioną odmowę poddania Sejmowi pod głosowanie wniosku o reasumpcję".
Chodzi o głosowanie 12 kwietnia 2018 r. ws. wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie tego samego Stanisława Gawłowskiego. Wniosek został przegłosowany. Za było 261 posłów, w tym 226 z PiS.
Lecz następnego dnia, na tym samym posiedzeniu Sejmu, grupa ponad 30 parlamentarzystów PO zwróciła się do ówczesnego marszałka Marka Kuchcińskiego o reasumpcję głosowania. Zdaniem wnioskodawców procedura - według Regulaminu Sejmu - nie została wyczerpana. Kuchciński, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, wniosek jednak odrzucił.
W następnych dniach wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), a także poseł Sławomir Neumann (PO) zlecili poprzez Biuro Analiz Sejmowych zewnętrzne ekspertyzy nt. odrzucenia wniosku o powtórne głosowanie w tej sprawie.
Opinie przygotowali m.in. konstytucjonalista prof. Marek Chmaj, prof. Sabina Grabowska, dziekan Kolegium Nauk Społecznych Uniwersytetu Rzeszowskiego; prof. Sławomir Patyra, prawnik z Katedry Prawa Konstytucyjnego UMCS w Lublinie i konstytucjonalista z Wydziału Prawa i Administracji UW dr Ryszard Piotrowski.
Ich zdaniem marszałek Kuchciński nie miał prawa odmówić poddania pod głosowanie prawidłowego wniosku o powtórne głosowanie, gdyż zgodnie z Regulaminem Sejmu, rozstrzyganie o reasumpcji głosowania stanowi "wyłączną kompetencję Sejmu”.
Zarzuty dla Gawłowskiego - o co chodzi?
Dzień po sejmowym głosowaniu ws. wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Stanisław Gawłowski usłyszał 5 zarzutów w szczecińskiej prokuraturze i został zatrzymany.
Przypomnijmy, że zdaniem śledczych, w okresie, kiedy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL, miał przyjąć co najmniej 733 tys. zł łapówki, dwa zegarki oraz nieruchomości w Chorwacji. Prokuratura podaje, że akt oskarżenia przeciwko posłowi PO dotyczy również prania brudnych pieniędzy, nakłaniania do wręczenia co najmniej 200 tys. zł łapówki, plagiatu pracy doktorskiej oraz ujawnienia informacji niejawnej. Łącznie Gawłowskiemu postawiono siedem zarzutów, w tym cztery dotyczące korupcji. Grozi mu za to nawet 15 lat więzienia.
Dwa dni po głosowaniu w Sejmie sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące byłego wiceministra środowiska. Gawłowski uważa, że zrobiono to bezprawnie.
- Prokurator podjął w stosunku do mnie czynności, w wyniku których postawił mi wówczas w sumie pięć zarzutów popełnienia przestępstwa. Pomimo faktu, że został do protokołu poinformowany przez mojego adwokata Romana Giertycha o złożonym wniosku do Sejmu w przedmiocie reasumpcji głosowania. W naszej ocenie złożony wniosek zawieszał stosowanie uchwały w przedmiocie wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Mimo to prokurator Witold Grdeń zdecydował o zatrzymaniu mojej osoby - mówi Wirtualnej Polsce Stanisław Gawłowski.
- Ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński miał świadomość, że wobec prawidłowo zgłoszonego i nierozpoznanego wniosku o reasumpcję głosowania, do czasu rozpoznania tego wniosku, uchwała Sejmu w przedmiocie wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie nie ma mocy prawnej, a jej stosowanie jest zawieszone. W takiej sytuacji nie można było przyjąć, że Sejm skutecznie podjął uchwałę o ww. treści, zatem niedopuszczalne było wystawienie dokumentu o przywołanej treści, podpisanie go przez Marszałka Sejmu i wprowadzenie go do obiegu prawnego poprzez publikację w Dzienniku Urzędowym "Monitor Polski" - uważa Gawłowski.
Polityk w zawiadomieniu do prokuratury uważa, że Kuchciński nie tylko więc przekroczył swoje uprawnienia, ale również poświadczył nieprawdę.
Sejm odpowiada Gawłowskiemu
Co na to Kancelaria Sejmu? Do sprawy już wcześniej odniosło się Centrum Informacyjne Sejmu.
"Sprawa możliwości reasumpcji (powtórzenia) głosowania jest precyzyjnie rozstrzygnięta w Regulaminie Sejmu. Przepis ten stanowi, że reasumpcja może być dokonana, gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości. Głosowanie nad wyrażeniem przez Sejm zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Stanisława Gawłowskiego zostało przeprowadzone 12 kwietnia 2018 r." - przekazuje Centrum Informacyjne Sejmu.
Sejmowi urzędnicy przypominają, że zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora Sejm wyraża zgodę na zatrzymanie lub aresztowanie posła w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością głosów ustawowej liczby posłów (czyli co najmniej 231 głosów).
"W głosowaniu wzięło udział 433 posłów. Za poparciem wniosku głosowało 261 posłów (przy 171 głosach przeciwnych i 1 wstrzymującym się). Oznacza to, że wymagana większość do podjęcia uchwały o wyrażeniu zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Stanisława Gawłowskiego została osiągnięta, a wynik głosowania nie budzi wątpliwości" - czytamy w informacji Kancelarii Sejmu.
Reasumpcja reasumpcji nierówna
17 grudnia Sejm podejmował decyzję w sprawie uchwały Senatu o odrzuceniu nowelizacji niektórych ustaw dotyczących zapewnienia w okresie epidemii koronawirusa wystarczającej liczby kadr medycznych. Okazało się, że głosowanie nie poszło po myśli partii rządzącej. Za odrzuceniem uchwały zagłosowało 225 posłów. Tym samym - wbrew stanowisku PiS - Sejm przyjął uchwałę Senatu.
Chwilę później do marszałek Sejmu Elżbiety Witek podszedł wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. A sejmowe mikrofony wychwyciły, jak polityk mówi: "Elżbieta, jest prośba od szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić". Marszałek Sejmu ogłosiła 10 minut przerwy, a po niej poinformowała, że grupa posłów złożyła wniosek o reasumpcję. Szybko zorganizowano powtórne głosowanie, które PiS tym razem wygrał.
Na początku tego roku Stanisław Gawłowski w szczecińskim sądzie zasiadł na ławie oskarżonych. - Trafiłem tutaj z powodów czysto politycznych. Żadnych łapówek nigdy nie brałem ani nie żądałem - zapewniał Gawłowski.
- Nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie dopuszczając wniosku o reasumpcję głosowania w mojej sprawie, kierownictwo PiS rozpoczęło akcję wsadzania za kraty polityków opozycji. To było zapotrzebowanie polityczne. Jestem przekonany, że decyzja zapadła na Nowogrodzkiej, a nie w Sejmie - mówi WP senator.