Stan wojenny na Ukrainie. Kijów czeka na decyzje świata
Parlament Ukrainy po burzliwej debacie zatwierdził wniosek prezydenta o wprowadzenie stanu wojennego. Kijów z nadzieją wyczekuje też zdecydowanej reakcji Zachodu na rosyjską agresję u wybrzeży Krymu. W niedzielę Rosjanie zajęli trzy ukraińskie okręty z załogą.
Ukraiński holownik i dwa kutry próbowały w niedzielę przepłynąć przez Cieśninę Kerczeńską z Odessy do Mariupola. W przesmyku łączącym Morze Czarne i Azowskie zostały ostrzelane przez rosyjskie okręty, a pododdział tamtejszych służb specjalnych przejął jednostki wraz z załogą. W reakcji na te wydarzenia prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwołał gabinet wojskowy.
W poniedziałek ogłosił konieczność wprowadzenia stanu wojennego na dwa miesiące. Zwołał też nadzwyczajną sesję Rady Najwyższej Ukrainy, by zatwierdziła tę decyzję. Stało się to po kilku godzinach obrad. Stan wojenny potrwa ostatecznie miesiąc, a Poroszenko zobowiązał się też, że sytuacja nie wpłynie na datę wyborów prezydenckich - odbędą się one 31 marca.
Decyzja oznacza wprowadzenie stanu wojennego w dziesięciu wschodnich i południowych obwodach Ukrainy, które graniczą z Rosją i Krymem, także od morza. Siły wojskowe i wywiadowcze zostaną postawione w stan najwyższej gotowości, a funkcjonariusze otrzymają specjalne uprawnienia.
Polska wspiera Ukrainę
Jako pierwszy z polskich polityków na wydarzenia za wschodnią granicą zareagował Mariusz Błaszczak, który spotkał się z dowódcami sił zbrojnych. Ci zapewnili go, że nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa dla Polski.
Stanowisko w sprawie agresywnych działań Rosji zajął też MSZ. W południe na rozmowę z Andrzejem Dudą przyjechał Mateusz Morawiecki. Prezydent dostał też telefon z Kijowa od Petra Poroszenki, który. Ukraiński przywódca rozmawiał też z Donaldem Tuskiem. Szef Rady Europejskiej napisał twitta, w którym potępia rosyjską agresję i domaga się zwrotu okrętów i uwolnienia ukraińskiej załogi.
Polacy wsparli też Ukraińców protestując wieczorem przed rosyjską ambasadą w Warszawie.
Świat reaguje
O 17-tej polskiego czasu doszło do nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Już przed jego rozpoczęciem przedstawiciele Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Szwecji wezwali Rosję do uwolnienia ukraińskich marynarzy i zwrotu okrętów.
Szef NATO Jens Stoltenberg oświadczył na konferencji prasowej, że wszystkie państwa NATO wyrażają pełne poparcie dla Ukrainy. Wezwał też Rosję do uwolnienia ukraińskich marynarzy oraz zwrotu okrętów. Dodał też, że Rosja musi zrozumieć, że jej działania nie pozostaną bez konsekwencji.
Tymczasem rosyjska FSB ogłosiła, że na pokładzie ukraińskich okrętów byli dwaj funkcjonariusze służb specjalnych. Według Rosjan incydent był koordynowaną przez ukraińskich funkcjonariuszy "prowokacją". Rosyjskie media informują, że ukraińskie okręty trafiły do okupowanego Kercza. Władze okupowanego Krymu natomiast otworzyły sprawę karną za nielegalne przekroczenie granicy przez ukraińskie statki.
Tymczasem Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Oleksandr Turchynow poinformował, że zaobserwowano przygotowania rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl