Środa: idą złe czasy dla kobiet
"Nowy Dzień" publikuje rozmowę z Magdaleną
Środą, byłą pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i
mężczyzn.
Mamy wiceminister polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską i doradcę premiera Hannę Wujkowską. Jako kobieta i matka czuje Pani wsparcie rządu?
- O pani Wujkowskiej lepiej nie rozmawiajmy, bo takie nominacje ośmieszają Polskę. Natomiast Joanna Kluzik-Rostkowska proponuje zmiany idące we właściwym kierunku, na przykład zmianę podatków dla osób posiadających dzieci.
Tylko czy słowo stanie się ciałem? Jaka jest szansa wprowadzenia przez rząd takich zmian?
- Marnie to widzę, bo pamiętam swoje debaty z PiS. To jest partia, która jest przekonana, że po pierwsze, powrót do stereotypowego podziału ról płciowych jest możliwy i po drugie, że ten powrót jest sposobem na przezwyciężenie problemów demograficznych. PiS wierzy, że można powrócić do niewolnictwa i ubezwłasnowolnienia kobiet, że jak się je zamknie w domu i da parę złotych - to będą rodziły.
Joanna Kluzik-Rostkowska ma poglądy znacznie bardziej racjonalne i wie, że kobieta zechce rodzić, gdy będzie miała zabezpieczoną sytuację na rynku pracy i zapewnione minimum niezależności ekonomicznej. Ale w ekipie rządowej jest, jak sądzę, osamotniona. Polityka rodzinna uwzględniająca prawa kobiet do samostanowienia to perspektywa nieznana rządowi Marcinkiewicza. Dla tego rządu kobieta jest od tego, by rodziła dzieci.
A kobieta, która nie rodzi? Czy dla niej w ogóle jest miejsce w IV Rzeczpospolitej?
- To smutna prawda - w obecnej polityce naszego kraju kobieta jest w centrum zainteresowania jedynie, gdy rodzi, może rodzić lub powinna rodzić dzieci. Kobieta, która nie jest w stanie tego robić, jest jak tertium genos - trzecia płeć, czyli nie wiadomo co. To myślenie konserwatywne, w którym wartością jest naród, w ramach narodu rodzina, a w ramach rodziny najważniejszy jest ojciec walczący na rynkach pracy.
Kobieta stanowi jedynie część rodziny. Jako jej płodny element. Tylko to interesuje rząd. Daje się kobietom upokarzające 1000 zł. Zamiast myśleć o strukturalnych zmianach rynku pracy, zmianach podatków itd. Idą złe czasy i dla kobiet, i dla demografii, i dla Polski - podkreśla Magdalena Środa na łamach "Nowego Dnia". (PAP)