Sprzeczne stanowisko Dudy i Kaczyńskiego ws. uchodźców? "Nie można szczuć ludzi na ludzi"
- To, co się dzieje w ostatnim czasie, co jest podgrzewane w Sejmie przez Jarosława Kaczyńskiego, jest niedopuszczalne. Nie można tego poprzeć, nie da się tego zrozumieć. Jeśli ktoś to popiera, to jest prostytucja polityczna - mówiła Ilona Antoniszyn-Klik z PSL w Radiu Zet w programie Moniki Olejnik "7 Dzień Tygodnia". Politycy rozmawiali o kryzysie migracyjnym oraz o tym, czy Polska powinna przyjąć uchodźców. Prowadząca audycję dopytywała działaczy PiS o rozbieżność w stanowisku Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego ws. uchodźców.
Wiceminister gospodarki z PSL uważa, że Polska nie może być obojętna na problem uchodźców i tłumaczyła, iż "nie można szczuć ludzi na ludzi" jak, według niej, robi PiS.
W studiu Prawo i Sprawiedliwość reprezentował Jacek Sasin, który na słowa Antoniszyn-Klik odpowiedział: "to przyjmijmy cały biedny świat do siebie".
Natomiast Adam Kwiatkowski, szef gabinetu Andrzeju Dudy przekonywał, że prezydent jest zdania, iż uchodźcom trzeba pomóc, co potwierdzają konsultacje w tej sprawie z Angelą Merkel i Davidem Cameronem. - Pan prezydent wielokrotnie mówił, że jest przeciwny narzucanym kwotom, ale jest za tym, żeby ci uchodźcy do Polski przybyli. Ale żeby to byli uchodźcy - tłumaczył Kwiatkowski w Radiu Zet.
Z kolei prowadząca audycję Monika Olejnik zwróciła uwagę ministrowi, że Jarosław Kaczyński w Sejmie mówił zdecydowane "nie" przyjmowaniu muzułmanów, gdyż grozi to "islamizacją" kraju. Zarzuty te odpierał Jacek Sasin, który tłumaczył, że stanowisko PiS i Kancelarii Prezydenta ws. kryzysu migracyjnego jest takie samo. - Ludzie, którzy dotarli do obozów dla uchodźców na terenie Turcji, a potem starają się przedostać na północ Europy, nie są już uchodźcami politycznymi, tylko migrantami ekonomicznymi - przekonywał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
