Sprzeczne informacje w sprawie Pearla
Ostatnie zdjęcie Pearla przekazane przez porywaczy (AFP)
Nie potwierdziły się doniesienia o tym, że w Karaczi znaleziono ciało amerykańskiego dziennikarza Daniela Pearla, uprowadzonego 23 stycznia br. w tym samym mieście. Potwierdzili to oficjalnie w poniedziałek przedstawiciele Departamentu Stanu i FBI. Ich zdaniem Pearl wciąż żyje, mimo sprzecznych doniesień co do jego losów.
Sądzimy, ze Daniel jest wciąż przetrzymywany gdzieś w Pakistanie - oświadczył Paul Steiger, jeden z redaktorów dziennika Wall Street Journal, dla którego Pearl pracował.
Szefowie gazety wystosowali apel do porywaczy o przesłanie kolejnego zdjęcia ich dziennikarza, trzymającego gazetę z aktualną datą. Do tej pory redakcja otrzymała już dwie takie fotografie poparte żądaniami okupu, na tym jednak kontakt z porywaczami urywał się, a losy dziennikarza nie są znane.
Wall Street Journal od kilku dni nie miał żadnych bezpośrednich informacji o Pearlu.
Wiadomość wysłana do lokalnej policji w Pakistanie o tym, że ciało dziennikarza podrzucono na jeden z cmentarzy, okazała się fałszywa. Podobnie jak dziesiątki innych e-maili, które - zdaniem FBI - tylko komplikują śledztwo i utrudniają dotarcie do prawdziwych porywaczy.
Pakistańska policja podejrzewa, że za porwaniem Pearla stoją islamscy ekstremiści, nie wyklucza tez jednak udziału lokalnych gangów.
Pearl, rezydujący w Indiach korespondent dziennika "The Wall Street Journal", zaginął w pakistańskim mieście Karaczi 23 stycznia, dokąd przyjechał by nawiązać kontakt z islamskimi grupami, o których sądzono, że mają powiązania z saudyjskim terrorystą Osamą bin Ladenem. (mag)