Sprawa zabójstwa dilerów Ery - brat Rozumeckiej również oskrażony
Zarzut udziału w zabójstwie dwóch dilerów Ery-GSM pod Warszawą w 1997 r. postawiła warszawska prokuratura deportowanemu z USA Pawłowi Rozumeckiemu. Sąd aresztował go na 3 miesiące, m.in. z powodu grożącej mu kary dożywocia.
Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski. Dodał, że oprócz udziału w mordzie postawiono mu także zarzut zrabowania ofiarom zbrodni 32 telefonów komórkowych.
W czwartek USA wydaliły 26-letniego Rozumeckiego do Polski - formalnie z powodu nielegalnego pobytu w tym państwie. W maju ujawniono, że po 9 latach poszukiwań w marcu zatrzymano w USA Rozumeckiego, podejrzewanego o udział w zabójstwie, za które jego siostra Małgorzata Rozumecka odsiaduje już prawomocną karę dożywocia.
Do głośnego zabójstwa doszło w czerwcu 1997 r. Zaplanowała je Rozumecka - wówczas 22-letnia studentka resocjalizacji. Według aktu oskarżenia, razem z bratem Pawłem oraz Marcinem Tomczakiem (skazanym na 12 lat więzienia), Krystianem M. (ostatecznie uniewinnionym z braku dowodów) i znajomym taksówkarzem Adamem Bojanowskim (skazanym na 6 lat), zwabiła do lasu w podwarszawskim Komorowie - pod pretekstem kupna 32 telefonów komórkowych - dwóch dealerów Ery - Pawła Sulikowskiego i Piotra Aniołkiewicza. W lesie obaj zostali zamordowani, a telefony sprzedano.
Od początku policjanci podejrzewali, że bratu Rozumeckiej udało się zbiec do Meksyku (stamtąd dostał się nielegalnie do USA). W jego ślady chciała pójść siostra, która wydostała się z zakładu psychiatrycznego w Tworkach. W ucieczce pomagał jej ojciec. Zostali jednak złapani, kiedy z fałszywym paszportem, meksykańską wizą i biletem lotniczym dla Rozumeckiej biegli do auta czekającego przed szpitalem.
W sierpniu 1999 r. warszawski sąd skazał Rozumecką na dożywocie. Wyrok ten utrzymał w styczniu 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, a kilka miesięcy później - Sąd Najwyższy.