Sprawa syna Jacka Kurskiego. Prokuratura chce kończyć śledztwo
Po tym, jak Prokuratura Okręgowa w Toruniu ogłosiła zarzut wielokrotnego zgwałcenia dziewczynki synowi b. europosła PiS i b. prezesa TVP Jacka Kurskiego, najbliżsi członkowie rodziny wpłacili za Antoniego Zdzisława K. 30 tys. zł tytułem poręczenia majątkowego. Śledztwo jest przedłużone do 23 grudnia, trwają czynności zmierzające do zakończenia postępowania.
Przypomnijmy, w połowie września Prokuratura Okręgowa w Toruniu przedstawiła synowi Jacka Kurskiego zarzut dotyczący popełnienia przestępstwa polegającego na trzykrotnym zgwałceniu w 2009 roku w Gdańsku oraz Danielinie małoletniej wówczas Magdaleny Nowakowskiej, która w chwili zdarzenia nie miała ukończonych 15 lat.
- Antoni K. nie przyznał się do przedstawionego zarzutu i złożył wyjaśnienia, które są sprzeczne z ustaleniami śledztwa. Podczas przesłuchania podejrzany korzystał z pomocy dwóch obrońców. Obecny był także pełnomocnik pokrzywdzonej – informował wówczas Rafał Ruta – Naczelnik 1 Wydziału Śledczego.
Tego samego dnia, 17 września decyzją prokuratury zastosowano wobec podejrzanego Antoniego K. środki zapobiegawcze
- W postaci poręczenia majątkowego w wysokości 30 tys. zł, zakazu opuszczania kraju bez zatrzymywania paszportu, dozoru policji (jeden raz w tygodniu) połączonego z obowiązkiem informowania o zamierzonym wyjeździe, a także terminie powrotu, zakazu kontaktowania się w jakikolwiek sposób z pokrzywdzoną, w tym również za pomocą sieci teleinformatycznej oraz telefonicznie, oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 metrów – informuje Wirtualną Polską prokurator Rafał Ruta.
Lichocka wbiła szpilkę Kurskiemu
I jak dodaje, poręczenie majątkowe zostało wpłacone w całości przez najbliższych członków rodziny podejrzanego.
- Podejrzany został zbadany przez biegłych psychiatrów, psychologa oraz biegłego seksuologa. Opinie wpłynęły do Prokuratury Okręgowej w Toruniu odpowiednio w dniach 30 września oraz 25 września – przekazuje Naczelnik 1 Wydziału Śledczego w Prokuraturze Okręgowej w Toruniu. Treści opinii śledczy ze względu na charakter sprawy nie ujawniają. Śledztwo jest przedłużone do dnia 23 grudnia 2025 r.
- W chwili obecnej trwają czynności zmierzające do zakończenia postępowania, zgodnie z terminem wskazanym w postanowieniu o przedłużeniu śledztwa. Przy czym nie można wykluczyć potrzeby przeprowadzenia dalszych czynność procesowych, jeśli taka konieczność pojawiałby się na obecnym etapie i byłaby uzasadniona potrzebą uzupełnienia materiału dowodowego – mówi WP prokurator Rafał Ruta.
Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", do przestępstw miało dojść wiosną i latem 2009 roku w leśniczówce w Danielinie na Warmii, gdzie rodziny Antoniego K. i Magdaleny Nowakowskiej wspólnie spędzały wakacje (ojciec Magdaleny był asystentem Kurskiego w Parlamencie Europejskim). Dziewczynka miała wtedy dziewięć lat, a Zdzisław był od niej starszy o osiem lat. Dorosła już kobieta powiedziała "GW", że syn byłego prezesa TVP miał ją molestować i wielokrotnie zgwałcić.
Śledztwo za czasów PiS było gdańskiej prokuraturze dwukrotnie umarzane. Prokuratorzy za to odpowiedzialni ponieśli już służbowe konsekwencje za ciężkie naruszenie prawa. W 2024 r. śledztwo wznowiono i powierzono Prokuraturze Okręgowej w Toruniu.
Syn Jacka Kurskiego od początku twierdził, że jest niewinny. "Nie zgwałciłem Magdy Nowakowskiej. Moje relacje z Magdą były czysto braterskie. Współczułem jej, gdyż wiedziałem jak trudne ma życie z powodu uzależnienia ojca. (...) Nie zrobiłem nigdy krzywdy żadnemu dziecku. Jestem gotowy do pełnej, otwartej współpracy z uczciwą Prokuraturą" – zapewniał w oświadczeniu 34-letni dziś Zdzisław K.
Również rodzice Jacek Kurski i jego była żona Monika Kurska zaprzeczają wersji pokrzywdzonej.
Oboje po przedstawieniu prokuratorskich zarzutów Zdzisławowi K. bronili swojego syna.
"Mój syn – młody człowiek, który nigdy nie miał nic wspólnego z polityką – stał się zakładnikiem ich zemsty na mnie. Patrzę, jak aparat państwa depcze jego życie, jego godność, jego przyszłość. To jest okrucieństwo, którego nie wybaczę. Oni dobrze wiedzą, że w tej sprawie nie ma żadnych dowodów, żadnych faktów – a mimo to postanowili złamać mu życie tylko dlatego, że jest moim synem. To nie jest wymiar sprawiedliwości. To jest polityczna egzekucja bezbronnego człowieka" – czytamy we wpisie Kurskiego na portalu X (dawnym Twitterze).
"Jako matka zwracam się do premiera Tuska, polityków i mediów, żeby przestali linczować, zakopywać żywcem i nieodwracalnie niszczyć życie mojego syna. Mój syn jest ofiarą skonfabulowanych oskarżeń chorej, leczącej się psychiatrycznie dziewczyny oraz jej ojca, który w ten sposób mści się za nieuleganie jego szantażom" – napisała Monika Kurska w oświadczeniu.
Antoniemu K. grozi do 12 lat więzienia.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski