Sprawa molestowania ministrantów. Ksiądz odwołał się do Sądu Najwyższego
Ks. Damian K. ze Śląska został dwukrotnie uznany winnym molestowania ministrantów. Zgodnie z wyrokami miał trafić do więzienia. Nie trafił, minęło 1,5 roku i nadal pracuje w parafii, udziela błogosławieństw i odprawia msze. Sam czuje się niewinny. Wirtualna Polska dotarła do nowych informacji w sprawie.
O młodym księdzu Damianie K. głośno było na Śląsku kilka lat temu, kiedy prokuratura poinformowała o postawionych mu zarzutach. Te dotyczyły molestowania ministrantów, czego wikariusz miał się dopuścić w Gliwicach i Tarnowskich Górach. Później sprawa przycichła, a ksiądz został przeniesiony na inną parafię - do Zabrza.
Okazuje się, że choć sprawa przestała być medialna, to była szczegółowo analizowana przez śledczych, a później sądy. Jak ustaliła Wirtualna Polska, duchowny został dwukrotnie uznany winnym molestowania ministrantów.
To samo udowodniono mu w procesie kościelnym. Unika jednak więzienia, bo czeka na efekt kasacji wniesionej w jego sprawie do Sądu Najwyższego w Warszawie. Ten sprawą ma zająć się w środę - 17 lipca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoimi wątpliwościami na temat ks. Damiana podzielił się z naszą redakcją zaniepokojony czytelnik. Po jego zgłoszeniu odwiedziliśmy parafię św. Wojciecha w Zabrzu. To nowoczesna świątynia (niemal połączona z plebanią) w środku dużego osiedla. W ostatnią niedzielę czerwca nabożeństwo w południe prowadził właśnie ks. Damian. Udzielał komunii świętej, błogosławił rodziców i dzieci, które obchodziły urodziny.
W kalendarium na stronie internetowej parafii czytamy, że kapłan został skierowany tam w funkcji rezydenta 1 lutego 2022 roku. Witryna diecezji gliwickiej wskazuje inną datę - 16 stycznia 2023.
Pewne jest natomiast, że kapłan święcenia przyjął w maju 2015 roku w wieku 25 lat. I to, że z Zabrzem związany jest od dzieciństwa. Tu był ministrantem, lektorem, pracował przy gazetce parafialnej. Na profilu parafii św. Wojciecha w mediach społecznościowych zamieszczanych jest mnóstwo zdjęć z uroczystości kościelnych, także takich z ks. Damianem.
Proboszcz ręczy za młodego księdza
Odwiedziliśmy kościół także 12 lipca. Po mszy świętej rozmawialiśmy z ks. Andrzejem Mikułą, proboszczem parafii. Spotkanie trwało ok. 25 minut i odbyło się w kancelarii. Poinformowaliśmy duchownego, że chcemy ustalić, czy ma wiedzę na temat przeszłości ks. Damiana.
- Sprawa została rozstrzygnięta w Watykanie i został uniewinniony - stwierdził proboszcz na początku rozmowy. Później jeszcze kilka razy mówił o oczyszczeniu z zarzutów ks. Damiana przez Watykan. Nie miał też wątpliwości, że wkrótce duchowny zostanie uniewinniony także w Sądzie Najwyższym. Ręczył za młodego księdza.
Odwołując się - jak mówił - do prawa rzymskiego, proboszcz stwierdził, że ks. Damianowi nie udowodniono winy. Dodał, że skoro Watykan go nie zawiesił, to nie ma sprawy. Pytania w tej sprawie nazywał szukaniem sensacji i tematów zastępczych, a zarzuty prokuratury potwarzą.
Kuria o procesie kościelnym
Po uzyskaniu oficjalnej informacji od kurii, słowa proboszcza okazują się nieprawdziwe. Aktualny status ks. Damiana wyjaśnił nam ks. Krystian Piechaczek, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Gliwicach, pod którą "podlega" Zabrze.
- Proces kościelny ks. Damiana zakończył się dekretem karnym jesienią 2022 roku. Od jesieni tego roku liczy się czas nałożonych kar. Obok rozmaitych zakazów, które dotyczą kontaktów z małoletnimi, zostały również nałożone sankcje o charakterze poprawczym - wskazano w przesłanej odpowiedzi.
Krótką wiadomość kończy jeszcze zdanie na temat domniemanych obowiązków ks. Damiana. - Według informacji otrzymanych od miejscowego księdza proboszcza, jego głównym zajęciem jest aktualnie obsługa systemu komputerowego parafii - napisał ks. Piechaczek.
Kiedy w rozmowie telefonicznej z rzecznikiem kurii dopytywaliśmy o szczegóły, dowiedzieliśmy się jeszcze, że ks. Damian został zawieszony "w całym szeregu obowiązków duszpasterskich", co dotyczy "szczególnie młodzieży i dzieci". Nie ma natomiast zakazu sprawowania mszy. Padły również słowa o oczekiwaniu na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego.
- Czy to się nie gryzie - zapytaliśmy rzecznika gliwickiej diecezji - że ksiądz uznany przez sąd winnym, któremu wymierzono karę więzienia, nadal pracuje na parafii?
- Nie - padło w odpowiedzi. - Rzecz dotyczy kontaktów z małoletnimi, tu jest zakaz - mówił ks. Krystian Piechaczek.
- A czy to prawda, co usłyszeliśmy od proboszcza z Zabrza, że ks. Damian w procesie kościelnym został uniewinniony przez Watykan? - to pytanie zaskoczyło naszego rozmówcę, który musiał zasięgnąć języka i obiecał telefon zwrotny.
- Nie wynika to z dokumentacji, którą posiadamy - wyjaśnił ksiądz rzecznik, kiedy po chwili oddzwonił. - Może ksiądz proboszcz był zmęczony. Nie wiem, co go skłoniło do takiej wypowiedzi. Naprawdę nie wiem. Chciałbym to jakoś sensownie skomentować - zakończył rzecznik kurii w Gliwicach.
"Wymierzał klapsy"
Wirtualna Polska w sprawie śledztwa oraz spraw sądowych ks. Damiana K. uzyskała informacje z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach, Sądu Okręgowego w Gliwicach oraz Sądu Najwyższego w Warszawie. Nasze ustalenia opisujemy poniżej.
Gliwicka prokuratura poinformowała o postawieniu zarzutów młodemu księdzu ze Śląska latem 2019 roku. Według śledczych miał on doprowadzić czworo ministrantów poniżej 15. roku życia do poddania się innym czynnościom seksualnym, a także wysyłać do jednego z nich wiadomości o treściach erotycznych. Co istotne, prokuratura zajęła się sprawą na podstawie zawiadomienia Delegata Biskupa gliwickiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.
- Ustalono, że w maju 2016 roku podejrzany zorganizował prywatne, kilkudniowe wyjazdy do Bukowiny Tatrzańskiej dla ministrantów jednej z gliwickich parafii. Tam, pod pozorem gry w karty ustalił zasadę, że przegrany otrzyma od niego klapsy wymierzane na pośladki. W trakcie śledztwa dwóch małoletnich pokrzywdzonych potwierdziło wskazane okoliczności - informowała w sierpniu 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
- Na podstawie treści zeznań małoletnich świadków ustalono także, że w październiku 2018 r. podejrzany Damian K. dopuścił się popełnienia dwóch kolejnych przestępstw na terenie jednej z tarnogórskich parafii. Pod pretekstem wymierzenia kary za zachowanie w szkole, dwojgu małoletnim chłopcom wymierzył klapsy - dodano w komunikacie.
Oświadczenie w tej sprawie wydała wówczas diecezja gliwicka. "Pragniemy wyrazić nasz głęboki smutek i żal" - napisano w oświadczeniu na stronach kurii. Duchownego odsunięto od posługi.
Wyrok więzienia
Sprawa trafiła do sądu. We wrześniu 2020 roku Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach uznał, że ks. Damian winny jest naruszenia nietykalności cielesnej dwóch osób przez "wymierzanie delikatnych klapsów w nagie pośladki" - chodzi o przestępstwo z art. 217 Kodeksu karnego. Z takim rozstrzygnięciem nie zgadzał się jednak prokurator, który wniósł apelację, w całości zaskarżając wyrok.
W marcu 2021 roku Sąd Okręgowy w Gliwicach uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Na początku lipca 2022 roku Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach wydał nowy. Uznał, że duchowny jest winny popełnienia czterech przestępstw z art. 200 Kodeksu karnego - chodzi o przepis mówiący o tym, że "kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat dwóch do 12".
Sąd zdecydował, że duchowny pójdzie do więzienia na dwa lata i trzy miesiące. Dodatkową karą miał być zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania wszelkich zawodów oraz działalności związanej z wychowaniem, edukacją, leczeniem, opieką nad małoletnimi na okres pięciu lat.
Również do powyższego wyroku wniesiono apelację (w sierpniu 2022 roku). Sprawą zajął się sąd II instancji - Sąd Okręgowy w Gliwicach. Tam wyrok zapadł w styczniu 2023 roku. Jak dowiedzieliśmy się w sądzie, winę księdza ponownie uznano, ale karę zmieniono na rok i sześć miesięcy więzienia za przestępstwa (ze wspomnianego już) art. 200 Kodeksu karnego.
Ten wyrok także został zakwestionowany. Wywiedziono kasację, co oznacza zaskarżenie od prawomocnego wyroku sądu odwoławczego w postępowaniu karnym. Akta sprawy trafiły w sierpniu 2023 roku do Sądu Najwyższego w Warszawie. Termin posiedzenia w sprawie ks. Damiana wyznaczono na 17 lipca tego roku.
Ks. Damian: zostało to źle ocenione
Dzień przed planowanym posiedzeniem Sądu Najwyższego udało się nam porozmawiać z ks. Damianem. Rozmowa trwała kilku minut i odbyła się w kancelarii parafialnej.
Zapytaliśmy kapłana, czy czuje się winny. - Nie - odpowiedział krótko. - Czuję się niewinny wobec tego, co mi się zarzuca. Zostało to źle ocenione - dodał po chwili.
Podkreślił, że chciałby powiedzieć więcej, ale nie może ze względu na postępowanie w SN oraz posłuszeństwo wobec biskupa, który zalecił, by nie wypowiadał się w tej sprawie. Duchowny zgodził się na rozmowę dopiero po ogłoszeniu decyzji przez Sąd Najwyższy.
Kilkanaście minut po rozmowie, skontaktowała się z nami kancelaria radcy prawnego reprezentująca księdza, która - jak usłyszeliśmy - "zdejmie ciężar komentowania z ks. Damiana".
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.pawlik@grupawp.pl