Ofiary księży domagają się odszkodowań. Kuria ma inną propozycję

Ofiary księży Stanisława P. i Mariana W. walczą w sądzie o odszkodowania za doznane krzywdy. To byli ministranci, którzy przed laty byli molestowani przez księży z diecezji tarnowskiej. Chodzi o milionowe kwoty - pisze "Gazeta Krakowska". Kuria odmawia wypłaty pieniędzy, ale ma inną propozycję.

Ofiary księży domagają się odszkodowań. Kuria ma inną propozycję/ zdjęcie ilustracyjne
Ofiary księży domagają się odszkodowań. Kuria ma inną propozycję/ zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Pexels
oprac. SBO

19.06.2024 | aktual.: 19.06.2024 21:56

Niemal stu ministrantów miał skrzywdzić ksiądz Stanisław P. w różnych parafiach - wynika ustaleń prokuratury, która po pozwie jednego z byłych ministrantów w 2020 r. wszczęła śledztwo w sprawie duchownego.

Pozew został skierowany zarówno przeciwko kurii, jak i księdzu, jednak postępowanie zostało umorzone ze względu na przedawnienie karalności czynów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pozew złożono także przeciwko księdzu Marianowi W. W kwietniu 2024 r. w Sądzie Okręgowym w Tarnowie przeciwko tarnowskiej kurii pozwy złożyło ośmiu byłych ministrantów, a każdy z nich chce po 1,5 mln zł zadośćuczynienia za krzywdy, jakich doświadczyli za sprawą Mariana W. w latach od 1999 do 2012 r. - pisze "Gazeta Krakowska".

Kuria komentuje sprawę. Nie chce wypłacać odszkodowań

Do sprawy odniósł się rzecznik tarnowskiej kurii. W oświadczeniu wyraził smutek z powodu wyrządzonych przez księży krzywd. Zapowiada jednak, że kuria nie zamierza płacić pieniędzy pokrzywdzonym.

Zapewnił, że kuria chce pomóc ofiarom molestowania seksualnego księży. Zamiast milionowych odszkodowań zaoferowała jednak pomoc niematerialną.

"Jako wspólnota diecezji, a zwłaszcza jako duchowni, chcemy przychodzić z pomocą osobom pokrzywdzonym na skutek molestowania, którego dopuścili się inni duchowni. Każda osoba pokrzywdzona, jeśli tylko zechce, może skorzystać z takiej pomocy, a także otrzymać środki na pokrycie kosztów terapii, która może trwać szereg lat" - czytamy w oświadczeniu cytowanym przez "Gazetę Krakowską".

Źródło: "Gazeta Krakowska"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)