"Dziwnym trafem popsuła się". Co zarejestrowały kamery ws. Jaworka?
Śledczy wciąż badają sprawę mężczyzny, który popełnił samobójstwo w Dąbrowie Zielonej. Wiele wskazuje, że może to być poszukiwany od trzech lat za potrójne morderstwo Jacek Jaworek. Zdaniem mieszkańców, jedna z kamer powinna była zarejestrować moment śmierci, ale się popsuła.
25.07.2024 | aktual.: 25.07.2024 10:59
W piątek 19 lipca w Dąbrowie Zielonej odnaleziono ciało mężczyzny. Według wstępnych wyników sekcji zwłok zginął w wyniku postrzelenia z broni palnej w głowę.
Wiele wskazuje, że to zwłoki Jacka Jaworka, podejrzanego o potrójne zabójstwo w Borowcach. Oficjalnie mężczyzna nadal jest poszukiwany, a prokuratura wciąż ustala tożsamość zmarłego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki badań DNA mają być gotowe w czwartek lub w piątek. Policja i śledczy nie chcą się spieszyć, bo chcą mieć 100-procentową pewność.
W miejscu zgonu była kamera
"Super Express" wskazuje, że w okolicy, po której chodził przed śmiercią mężczyzna, roi się od kamer. Według mieszkańców, jedna z nich mogła zarejestrować moment oddania strzału.
- Kamera, która obejmuje tę wiatę jeszcze tydzień wcześniej działała. Dziwnym trafem potem się popsuła - mówi "SE" jeden z mieszkańców
- Tę informację jeszcze będziemy sprawdzać, ale zapisu momentu strzału nie ma - przekazał gazecie prokurator Tomasz Ozimek.
Jacek Jaworek w lipcu 2021 roku w Borowcach zastrzelił swojego brata, jego żonę oraz 17-letniego siostrzeńca. Z rodzinnej masakry przeżył drugi siostrzeniec Jaworka, 15-latek, który ukrył się w szafie.
Zabójca od tamtej pory jest poszukiwany. Śledczy uważali, że może nie żyć lub przebywa za granicą. Za Jaworkiem wydano list gończy, Europejski Nakaz Aresztowania i czerwoną notę Interpolu.
Czytaj więcej: