Spotkanie Duda-Trump szybciej niż planowano? "Bliżej niż dalej"
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, do spotkania Donalda Trumpa z prezydentem Polski Andrzejem Dudą może dojść jeszcze w listopadzie. Z naszych informacji wynika, że do bezpośrednich rozmów mogło dojść już nawet w ostatni weekend, ale na "ostatniej prostej" zabrakło końcowych ustaleń.
- Chciałem wszystkim moim rodakom przekazać najlepsze życzenia od pana prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Dosłownie przed chwilą rozmawiałem z panem prezydentem. Dzwonił, by złożyć życzenia w związku z naszym Świętem Niepodległości - powiedział prezydent Andrzej Duda w poniedziałek 11 listopada wieczorem przed wylotem na szczyt COP do Azerbejdżanu.
Jak ujawnił, dojdzie do jego spotkania z Trumpem, jeszcze przed oficjalnym objęciem przez lidera republikanów funkcji prezydenta, w styczniu 2025 r. Jednak termin spotkania obu polityków nie został jeszcze ustalony.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że może to być koniec obecnego tygodnia albo końcówka listopada. Pytamy o to jednego ze współpracowników Andrzeja Dudy. - Bliżej jest ta wizyta prezydenta w Stanach, czy dalej? - pytamy. - Bliżej, znacznie bliżej - odpisała nam osoba z otoczenia głowy państwa.
Z misją zorganizowania spotkania Trump-Duda w ubiegłym tygodniu z Pałacu Prezydenckiego polecieli do USA szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek i minister Wojciech Kolarski. Obaj wrócili do Polski w niedzielę. Z kolei obecnie na Florydzie przebywa były rzecznik prezydenta, a obecnie jego doradca Błażej Spychalski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, jak ujawniła "Gazeta Wyborcza" już w piątek wieczorem prezydent Duda miał lecieć do USA. Wylot miał być zaplanowany na godzinę 22. Celem podróży prezydenta Dudy miała być posiadłość Donalda Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie. Tam - według informacji "GW" - miała się odbyć "impreza prezydencka Trumpa". O wylocie Andrzeja Dudy miało nie być informowane MSZ ani przedstawiciele rządu.
Podróż nie doszła jednak do skutku. A szybko zaczęli ją dementować urzędnicy Kancelarii Prezydenta. W Polsat News szef Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak przekazał, że "nie ma żadnych planów wylotu dzisiaj". Z kolei w niedzielę szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka zapewniała, że "nie było organizacji wizyty".
- To nie jest ani pierwsza, ani - mam nadzieję - ostatnia wizyta w ramach budowania świetnych relacji pomiędzy ośrodkiem prezydenckim i administracją byłego i przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Natomiast kwestie techniczne, które były uzgadniane z pułkiem transportowym nagle się stały jakimś gorącym tematem - mówiła w Polsat News Małgorzata Paprocka.
Podkreśliła, że Kancelaria Prezydenta nie organizowała przelotu ani nie zgłaszała zapotrzebowania na lot, a jedynie pytała o warunki techniczne przelotu.
Jednak jak udało nam się ustalić, w źródłach zbliżonych do Pałacu Prezydenckiego, ale także w Służbie Ochrony Państwa wylot do USA był organizowany, tak jak opisywała "Gazeta Wyborcza", praktycznie na ostatnią chwilę.
- Obdzwoniono zaufanych dziennikarzy, żeby przygotowali się do lotu. Wezwano funkcjonariuszy SOP do sprawdzenia pod kątem pirotechnicznym samolotu. Ochrona prezydenta była w gotowości, żeby udać się z nim w podróż do USA - mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więc się stało, że prezydent ostatecznie nie poleciał w piątek wieczorem? Według naszych informatorów są różne wersje wydarzeń. - Albo wszystko było praktycznie dograne, ale na końcu tematu "nie dowiózł" szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, który był wtedy na Florydzie. Albo współpracownicy Donalda Trumpa zdecydowali, że spotkanie będzie, ale jednak w późniejszym terminie - mówi nam osoba z otoczenia głowy państwa.
Jedna z hipotez mówi o tym, że "przeciek" do Wyborczej mógł puścić ktoś z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wiedząc już, że do wylotu nie dojdzie, a przy okazji "uderzyć" w Mastalerka. Relacje szefa BBN Jacka Siewiery i szefa gabinetu prezydenta Dudy nie są bowiem najlepsze.
W sobotę podczas konferencji prasowej do ewentualnej wizyty prezydenta Dudy w USA odniósł się szef rządu. Donald Tusk powiedział, że został przez Prezydenta RP uprzedzony o jego prawdopodobnej wizycie w USA i jeszcze w piątek wymieniał z nim na ten temat informacje.
"Prezydent poinformował mnie, że będziemy ustalali - przy ewentualnych kontaktach z prezydentem elektem Trumpem wspólne stanowisko" - powiedział Tusk.
Andrzej Duda i Donald Trump spotkali się w kwietniu tego roku. Rozmowa w Trump Tower w Nowym Jorku miała charakter prywatny. Obaj przywódcy podkreślali po spotkaniu łączące ich dobre relacje i wspólne, polsko-amerykańskie inicjatywy w okresie pierwszej prezydenckiej kadencji Donalda Trumpa.
Po rozmowie telefonicznej 11 listopada z Trumpem, Andrzej Duda powiedział, że podczas nadchodzącego spotkania obu prezydentów będą poruszane "przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa" oraz współpracy gospodarczej między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
- Żaden konkretny termin nie został jeszcze ustalony. Mają to dopiero określić nasi współpracownicy: zarówno termin, jak i miejsce. Ale wstępnie najważniejsze tematy rozmowy zarysowaliśmy: kwestie współpracy gospodarczej Polska-USA, polska prezydencja w UE, nadchodzący szczyt Trójmorza - powiedział prezydent Polski. Dodał, że w agendzie znajdzie się również kwestia wojny w Ukrainie.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski