Sport dla portfeli
Pogoń za piłką, rzucaną, kopaną, odbijaną na różne sposoby – to zabawa dla dzieci. Trudno powiedzieć, kiedy zamieniła się w brutalny, robiony na zimno biznes, w którym cel jest jeden: wygrać. Nie mecz, tylko jak najwięcej forsy.
A wszystko zaczęło się od podwórkowej gry przywiezionej na początku XIX w. na nowy kontynent z Anglii do Ameryki. W tamtych czasach dzieci w wielu amerykańskich miastach grały w rounder albo base – gry o nieprecyzyjnie określonych zasadach; chodziło mniej więcej o to, aby rzucić piłkę, odbić ją kijem i przebiec podwórko dookoła. Dzieci wyrosły, ale namiętność do starej gry pozostała.
Poza regulaminem
Tymczasem w Anglii obowiązywała moda na gry wedle ściśle przestrzeganych reguł – brytyjscy pedagodzy byli zdania, że to kształtuje w przyszłych dżentelmenach siłę charakteru. Pojawiły się regulaminy gier zespołowych, np. rugby czy piłki nożnej. Amerykańscy dżentelmeni, którzy zazdrośnie przyglądali się osiągnięciom Anglików, nie chcieli pozostać w tyle – grupa entuzjastów postanowiła przekształcić ulubioną grę swojego dzieciństwa we współczesną dyscyplinę sportową. 23 września 1845 r. grupa nowojorskich brokerów i przedsiębiorców założyła klub Knickerbockers. Gra w bejsbol została skodyfikowana – sformułowane wówczas reguły obowiązują do dziś. Regulamin określał wszystko, od liczby graczy po odległości pomiędzy „bazami”. Ale dla Amerykanów najważniejsze było to, czego w regulaminie nie zapisano. Bejsbol okazał się grą, w której nie obowiązują żadne ograniczenia dotyczące wagi, wzrostu czy wieku, toteż mógł w nią grać każdy.
Co więcej – dla każdego gracza prowadzono oddzielny ranking: liczono punkty za uderzanie piłki, podanie, łapanie i zdobywanie baz, co zaostrzało rywalizację pomiędzy członkami drużyny. W bejsbolu ważny był zatem nie tylko pojedynek z drużyną przeciwną, ale walka wewnątrz własnej drużyny – liczył się nie tylko sukces zespołu, ale i indywidualny wysiłek poszczególnych graczy. Kto wie, czy owo połączenie demokratyczności z możliwościami indywidualnego zaistnienia nie zdecydowało o popularności gry w Ameryce.
Kiri
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".