Spór o miejsca na sali obrad Sejmu. Konfederacja nie chce siedzieć z tyłu
Nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie zasiądą kluby poselskie na ławach sejmowych. Na zaproponowany podział miejsc nie zgadza się Konfederacja.
We wtorek odbyła się pierwsza runda negocjacji w sprawie podziału miejsc na sali plenarnej Sejmu. Niektóre kluby nie zaakceptowały propozycji Kancelarii Sejmu. Chce ona, zaczynając od prawej strony, usadzić kolejno: PiS, PSL, PO i Lewicę.
- Z tego spotkania wszyscy wyszli niezadowoleni - powiedział "Rzeczpospolitej" Marek Sawicki z PSL.
Od czasu rewolucji francuskiej panuje zwyczaj, że prawica siedzi na prawo, a lewica na lewo. Ta zasada obowiązywała w Polsce do 2015 r. Wtedy SLD nie dostało się do Sejmu, więc wymyślono inną zasadę. Od prawej strony siedzą kolejno kluby od największego do najmniejszego.
Nie chcą siedzieć na końcu
Teraz SLD wróciło do Sejmu, więc Kancelaria Sejmu zaproponowała powrót do dawnego rozkładu ław poselskich. Konfederacja dostała miejsca w tylnych rzędach PiS. Ugrupowanie nie zgadza się na to. Jakub Kulesza, szef koła Konfederacji w Sejmie nowej kadencji podkreśla że byliby jedynym ugrupowaniem, które siedzi w ostatnich rzędach.
- W Sejmie jest 11 rzędów, a my mamy 11 posłów - zaznacza Kulesza. Dlatego Konfederacja chce siedzieć między PiS a PSL (po jednym pośle w każdym rzędzie).
Źródło: "Rzeczpospolita"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl