Spiski w PiS
Co się dzieje z PiS po niespełna roku u władzy? Ze słów Jarosława Kaczyńskiego wynika, że sytuacja jest niepokojąca - czytamy w tygodniku "Polityka".
Na posiedzeniu rady politycznej działacze usłyszeli od prezesa, że Platforma miała po roku wyższe notowania, że PiS zdobył większość w Sejmie dzięki szczęściu i że wokół partii kręci się wiele osób, które myślą tylko o sobie i o tym, jak zarobić dzięki znajomościom z politykami u władzy. Że w partii – jak relacjonowała "Gazeta Wyborcza" – "są różne spiski”, a on wie, „kto z kim”.
Kaczyński kolejny też raz – choć nie wprost – ponaglił Beatę Szydło, by wreszcie oddała Mateuszowi Morawieckiemu władzę nad gospodarką. Prezes PiS powtarza to publicznie od kwietnia... Wśród stronników Morawieckiego kiełkuje pomysł, by niedecyzyjną Radę Rozwoju zastąpić Komitetem Ekonomicznym Rady Ministrów, którego szefem z realną władzą zostałby minister rozwoju.
Kluczowe w wystąpieniu prezesa na radzie politycznej było jednak uderzenie w Dawida Jackiewicza, będące zapowiedzią jego dymisji. To do Jackiewicza odnosiły się słowa Kaczyńskiego o ludziach kręcących się wokół partii, zjawisku, które "trzeba wypalić gorącym żelazem".
Dziś jego przyszłość rysuje się ponuro. W piątek do boju ruszyło CBA: agenci mają skontrolować kluczowe spółki Skarbu Państwa pod kątem umów o doradztwo, marketing czy usługi prawnicze z lat 2015–16. A więc już za "dobrej zmiany".
Dymisja Jackiewicza rzuciła światło na sytuację w spółkach Skarbu Państwa, w których zaroiło się od partyjnych działaczy, z których nie wszyscy radzą sobie na swych stanowiskach. Partia Kaczyńskiego opuściła gardę i zaliczy kilka mocnych ciosów. Do rangi symbolu urasta sprawa asystenta Macierewicza. Bartłomiej Misiewicz, lat 26, został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, choć nie ma ani wyższego wykształcenia, ani nie skończył kursu dla członków rad nadzorczych.
Chmury zbierają się też nad gospodarką. Co trzeźwiejsi członkowie rządu doskonale wiedzą, że pieniędzy w końcu zabraknie, a wtedy zaczną się cięcia. Kilku ministrów już chce majstrować przy projekcie obniżenia wieku emerytalnego, tak by uwzględniał sytuację gospodarczą i demograficzną.
PiS nastawia się już na wybory samorządowe, konkurencję, w której nigdy nie był mocny. Do większej aktywności zostali wezwani posłowie debiutanci, a prezes zapowiedział utworzenie "struktury wyborczej związanej z wyborami samorządowymi". Jeśli za dwa lata PiS nie przejmie co najmniej połowy sejmików, to będzie klęska.
Pozostaje pytanie, czy Kaczyński powinien zastąpić Szydło. Jego dominacja nad formalną szefową rządu jest na tyle ewidentna, że system staje się niefunkcjonalny; w każdej ważnej sprawie arbitrem jest prezes PiS - czytamy dalej w tygodniku.
Autorzy tekstu zastanawiają się też czy PiS szykuje się do rozprawy z opozycją? Nie ustają plotki o planowanych aresztowaniach, partia rządząca przymierza się do odzyskania NIK, w Sejmie zbierane są podpisy pod wnioskiem o odwołanie rzecznika praw obywatelskich - czytamy.
Jeśli rzeczywiście PiS postanowił zaatakować opozycję, to zrozumiała jest rozprawa ze swoimi; szeregi muszą być zwarte jak pięść - konkludują autorzy tekstu.