To jest plan Putina? "Centrum nowej Ukrainy"
Podczas ostatniej wizyty w Mińsku Władimirowi Putinowi towarzyszył były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Zdaniem Serhija Bulby nie było w tym przypadku. - Jest całkiem prawdopodobne, że Putin i Janukowycz próbowali przekonać Łukaszenkę, że gdzieś na terytorium Białorusi zorganizują "centrum nowej Ukrainy" - twierdzi.
- Mogło być tak, że Putin mógłby przekonać Łukaszenkę, że gdzieś na Białorusi zorganizują centrum "nowej Ukrainy", czy też "poprawnej" Ukrainy, jak rozumie to Putin - stwierdził Serhij Bulba w rozmowie z ukraińską telewizją Kijów24.
Białoruski opozycjonista uważa, że jednak Putinowi nie udało się przekonać do swojego pomysłu Łukaszenki. - Łukaszenka poparł Putina, mówiąc, że wszystko na Ukrainie jest wątpliwe pod względem legalności, ale nie pozwolił sobie na ostrzejsze ataki na prezydenta Zełenskiego - stwierdził.
- To pokazuje, że nie ma bezpośredniego poparcia dla projektu Putina - dodał w rozmowie z Kijów24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć Putina zakończy wojnę? Ekspert zabrał głos
Koniec kadencji Zełenskiego
20 maja minęło pięć lat od zaprzysiężenia Zełenskiego na szefa ukraińskiego państwa. Propagowane przez oficjalne moskiewskie media przesłanie sprowadza się do tego, że 21 maja "nastąpił pełen koniec legitymizacji Zełenskiego". Według propagandy rosyjskiej ma to odbić się na chęci Ukraińców do walki o ojczyznę.
Ukraińska konstytucja przewiduje pięcioletnią kadencję prezydencką. Jednocześnie w ustawie zasadniczej wskazano, że szef państwa powinien pełnić swoje obowiązki do czasu wyboru nowego prezydenta.
Sam Zełenski w rozmowie z agencją Reutera podkreślił, że jego "pięć lat (prezydentury) jeszcze się nie zakończyło i ze względu na stan wojenny są one przedłużone".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski