"Przekroczył uprawnienia". Rosja reaguje na słowa Stoltenberga [RELACJA NA ŻYWO]
Wojna w Ukrainie trwa. Poniedziałek to 824. dzień rosyjskiej inwazji. - Nadszedł czas, by rozważyć, czy nie należy znieść pewnych ograniczeń na wykorzystywanie udostępnionej broni - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. W poniedziałek Zgromadzenie Parlamentarne NATO zwróciło się z apelem do społeczności międzynarodowej, aby umożliwić Ukrainie wykorzystanie broni, którą otrzymała od swoich sojuszników, do celów wojskowych przeciwko Rosji. Spotkało się to z natychmiastową reakcją Kremla. Siergiej Ławrow, szef MSZ Rosji uważa, że Stoltenberg "przekroczył uprawnienia sekretarza generalnego NATO, wypowiadając się na rzecz prawa Kijowa do przeprowadzania ataków na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni". Szwecja udzieliła już Ukrainie zgody na uderzenie ich bronią w cele na terytorium Rosji. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- - Jeśli Rosja zaatakuje któreś z państw NATO, państwo to będzie musiało poczekać co najmniej dwa tygodnie, aż sojusznicy bloku przyjdą mu z pomocą - powiedział były dowódca amerykańskich sił lądowych w Europie, emerytowany generał Ben Hodges w wywiadzie dla rumuńskiej telewizji. - Wszystko będzie zależeć od tego, czy kraj otrzyma ostrzeżenie o potencjalnym ataku i czy przywódcy będą mieli odwagę działać przed atakiem - dodał.
- Rosyjskie władze twierdzą, że w nocy z niedzieli na poniedziałek ukraińskie drony zaatakowały cele w Gelendżyku na terytorium Krasnodaru, niedaleko pałacu prezydenta Rosji Władimira Putina.
- W poniedziałek Zgromadzenie Parlamentarne NATO zwróciło się z apelem do społeczności międzynarodowej, aby umożliwić Ukrainie wykorzystanie broni, którą otrzymała od swoich sojuszników, do celów wojskowych przeciwko Rosji. - Nadszedł czas, by rozważyć, czy nie należy znieść pewnych ograniczeń na wykorzystywanie udostępnionej broni - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Jeśli Rosjanom uda się dokonać przełomu na froncie we wschodniej części Ukrainy, kraje bałtyckie i Polska nie będą czekać, aż rosyjskie siły dotrą do ich granic, tylko same wyślą wojska na Ukrainę - twierdzi niemiecki tygodnik "Spiegel".
"Ukraina coraz bardziej przechodzi do defensywy. Najważniejsi niemieccy ministrowie żądają więcej pieniędzy i broni, ale kanclerz (Olaf) Scholz pozostaje powściągliwy. Boi się eskalacji – i wyborów europejskich" - zauważył "Spiegel" w artykule zatytułowanym "Strach przed wielką wojną".
Wezwanie Scholza do powściągliwości "kontrastuje z gorzką rzeczywistością na Ukrainie". Rosjanie rozpoczęli ofensywę na wschodzie tego kraju kilka miesięcy temu. Bezlitośnie wykorzystują słabość ukraińskiej armii, której brakuje żołnierzy i amunicji - podkreślił tygodnik.
Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych relacjonował swoją podróż do Hiszpanii. Przekazał, że tam spotkał się z hiszpańskimi parlamentarzystami wszystkich partii. "Rozmawialiśmy o rozwoju współpracy parlamentarnej i przygotowaniach do Światowego Szczytu Pokojowego. Niezwykle ważna jest jak najszersza frekwencja na wszystkich kontynentach, w tym w Ameryce Łacińskiej. Jestem wdzięczny parlamentowi hiszpańskiemu za wsparcie Ukrainy" - napisał prezydent.
Po wideorozmowie z ministrem obrony Francji Sebastienem Lecornu generał Ołeksandr Syrski podkreślił, że z zadowoleniem przyjął inicjatywę Paryża dotyczącą wysłania instruktorów wojskowych do jego kraju.
"Podpisałem już dokumenty, które pozwolą pierwszym francuskim instruktorom odwiedzić nasze ośrodki szkoleniowe i zapoznać się z ich infrastrukturą i personelem" – poinformował Syrski w sieciach społecznościowych. "Wierzę, że determinacja Francji zachęci innych partnerów do przyłączenia się do tego ambitnego projektu. Podziękowałem panu ministrowi za przyjazne wsparcie narodu francuskiego oraz pomoc wojskową i gospodarczą dla Ukrainy w celu odparcia rosyjskiej agresji wojskowej" – napisał naczelny dowódca ukraińskiej armii.
Francuscy żołnierze będą prowadzili szkolenia wojskowe na terytorium Ukrainy; dokumenty w tej sprawie zostały już podpisane – oświadczył w poniedziałek naczelny dowódca ukraińskiej armii gen. Ołeksandr Syrski.
W porcie Azow wybuchł pożar. Spłonął terminal zbożowy. Jak podają lokalne media, w terminalu zbożowym portu zapalił się przenośnik taśmowy.
- To właśnie przez ten terminal ładowana jest większość skradzionego ukraińskiego zboża - skomentował dla Kanału24 Petro Andruszczenko, doradca burmistrza Mariupola.
Rośnie liczba ofiar po poniedziałkowym ataku w Charkowie. Służby opublikowały wideo z działań ratunkowych.
Siły rosyjskie używają ponad 3000 kierowanych bomb lotniczych miesięcznie, aby uderzyć na Ukrainę, a krajowi brakuje systemów obrony powietrznej, aby się przed nimi bronić - mówił Wołodymyr Zełenski. - To najważniejszy problemem, jaki istnieje dzisiaj - dodał.
Hiszpania dostarczy ukraińskiej armii uzbrojenie o wartości ponad 1 mld euro, wynika z zawartej w poniedziałek umowy o dwustronnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Dokument podpisali w Madrycie hiszpański premier Pedro Sanchez oraz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Jak poinformował Sanchez na konferencji prasowej, podpisana w siedzibie rządu umowa przewiduje współpracę w trzech obszarach: obronności, działania na rzecz pokoju i odbudowy. Dodał, że Hiszpania włączy się nie tylko w militarne wsparcie dla Kijowa, ale poprze też jego wysiłki w działaniach na rzecz osiągnięcia pokoju oraz w odbudowie Ukrainy.
Rosjanie w poniedziałek znów zaatakowali Charków. Na razie wiadomo o jednej ofierze i 11 rannych.
W Charkowie wciąż trwa sprzątanie po sobotnim ataku na hipermarket. Służby publikują zdjęcia z miejsca.
W jednym z miast w obwodzie charkowskim doszło do detonacji amunicji. Mowa o pociskach, które pozostawili tam Rosjanie w czasie okupacji w 2022 roku.
W wyniku rosyjskiego ataku na miasto Śnigurówka w obwodzie mikołajowskim zginęły 2 osoby, a 5 zostało rannych. Służby w mediach społecznościowych udostępniły zdjęcia zniszczeń.
Zachodnie służby twierdzą, że za podpaleniami w Europie, które mają osłabić wsparcie dla Ukrainy, stoi rosyjski wywiad wojskowy GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy) - twierdzi w poniedziałkowej analizie dziennik "New York Times".
Zdaniem zachodnich służb bezpieczeństwa w Europie w ostatnim czasie wzrosła liczba drobnych operacji sabotażowych, których celem był m.in. magazyn w Wielkiej Brytanii, budynki w Łotwie, fabryka farb w Polsce oraz - co gazeta uznaje za "dziwne" - sklep Ikea w Litwie. Zatrzymano też kilka osób, którym zarzuca się, że jako współpracownicy rosyjskiego wywiadu planowały ataki na amerykańskie bazy wojskowe.
Choć te działania mogą wydawać się przypadkowe, zastrzega "NYT", to zdaniem zachodnich wywiadów jest to część działań Rosji mających na celu spowolnienie transferów broni do Kijowa i wywołanie wrażenia o narastającej europejskiej niechęci do wspierania Ukrainy. Ataki, przynajmniej na razie, nie przerwały przepływu broni dla Kijowa, a wiele zaatakowanych celów nie jest bezpośrednio związanych z wojną. Jednak zdaniem części funkcjonariuszy bezpieczeństwa Rosja usiłuje wywołać strach i wymusić na państwach europejskich mocniejszą ochronę całego łańcucha dostaw broni, co zwiększa koszty i spowalnia tempo transferów.
Chwilę wcześniej prokuratura obwodowa w Charkowie poinformowała o 17 ofiarach śmiertelnych. Proces poszukiwania i identyfikacji ciał trwa – wynika z jej komunikatu na Telegramie.
"Zidentyfikowano 13 ofiar, w tym 10 pracowników hipermarketu i trzech odwiedzających. Czterdzieści osiem osób zostało rannych. Pięć osób pozostaje zaginionych" – przekazała prokuratura.
Rośnie liczba ofiar rosyjskiego ataku na hipermarket w Charkowie. W ataku na hipermarket "Epicentr" zginęło 18 osób i 48 zostało rannych - informują lokalne władze.
W Madrycie Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i Premier Hiszpanii Pedro Sanchez podpisali dwustronne porozumienie o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa.
Rosyjskie władze twierdzą, że w nocy z niedzieli na poniedziałek ukraińskie drony zaatakowały cele w Gelendżyku na terytorium Krasnodaru, niedaleko pałacu prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zobacz także
Siły ukraińskie w poniedziałek odparły atak armii rosyjskiej w kierunku wsi Łypci w obwodzie charkowskim Ukrainy, ok. 15 km od granicy z Rosją - podał sztab generalny wojsk ukraińskich. Wieś jest ważna pod względem taktycznym - jej zajęcie umożliwiłoby Rosjanom ostrzał Charkowa z artylerii lufowej.
"W sektorze charkowskim ukraińskie siły zbrojne odparły w poniedziałek atak agresora w kierunku (wsi) Łypci. Ukraińskie wojsko podejmuje działania w celu poprawienia linii obrony i odnoszą sukcesy w niektórych obszarach" - czytamy w komunikacie.
- Ukraina może wykorzystywać szwedzką broń przeciwko celom na terenie Rosji, o ile działania te są zgodne z prawem wojennym - oświadczył w niedzielę minister obrony Szwecji Pal Jonson na łamach gazety "Hallandsposten".
Wojna prowadzona przez Rosję przeciwko Ukrainie zniszczyła około 30 proc. potencjału krajowego sektora rolnego, a 20 proc. gruntów rolnych znajduje się pod okupacją - poinformował Wiktor Kancurak, sekretarz stanu w ukraińskim ministerstwie rolnictwa.
"W wyniku wojny na pełną skalę około 30 proc. całkowitego potencjału sektora rolnego zostało zniszczone, a prawie 20 proc. gruntów rolnych zostało zajętych. Duże obszary są zaminowane lub skażone materiałami wybuchowymi. Dlatego kwestia zapewnienia finansów i wsparcia producentom rolnym jest pilniejsza niż kiedykolwiek" - powiedział wiceminister.
Kancurak przypomniał, że Państwowy Rejestr Rolny i Fundusz Częściowych Poręczeń Kredytowych w Rolnictwie zostały utworzone w celu rozwiązania tego problemu.
Inessa Andrietti, członkini zarządu Funduszu Częściowych Poręczeń Kredytowych, oświadczyła, że ankieta przeprowadzona wśród ponad 2000 drobnych rolników wykazała, że większość z nich planuje rozszerzyć produkcję i przyciągnąć inwestycje. 56 proc. producentów rolnych zamierza zwiększyć swój areał, a 53 proc. planuje zaciągnąć kredyt na zakup ziemi.
"Dane te pokazują wysoki popyt na gwarancje naszego funduszu wśród rolników" - powiedziała Andrietti.
Jak podano, Kijowska Szkoła Ekonomiczna (KSE) szacuje szkody wyrządzone ukraińskiemu sektorowi rolnemu na ponad 80 miliardów dolarów. Straty obejmują m.in. zniszczone wyposażenie i maszyny rolnicze o wartości 5,8 mld dolarów, 1,97 mld dolarów strat spowodowanych utratą gotowych produktów i 1,8 mld dolarów szkód w magazynach zbożowych.