Ekspert wprost: Jak Rosja zaatakuje, na wsparcie NATO poczekamy 14 dni
- Jeśli Rosja zaatakuje któreś z państw NATO, państwo to będzie musiało poczekać co najmniej dwa tygodnie, aż sojusznicy bloku przyjdą mu z pomocą - powiedział były dowódca amerykańskich sił lądowych w Europie, emerytowany generał Ben Hodges w wywiadzie dla rumuńskiej telewizji. - Wszystko będzie zależeć od tego, czy kraj otrzyma ostrzeżenie o potencjalnym ataku i czy przywódcy będą mieli odwagę działać przed atakiem - dodał.
27.05.2024 | aktual.: 27.05.2024 07:44
Gen. Ben Hogdes w wywiadzie, upominał także część zachodnich przywódców, którzy nie chcą podejmować żadnych działań ze względu na ryzyko "eskalacji". - Jeśli wykażą się odwagą, te dwa tygodnie można znacznie skrócić - podkreślił.
Dwa tygodnie "sam na sam" z wrogiem
- Jeśli założymy, że nie ruszyliśmy z wyprzedzeniem (przed potencjalnym atakiem – przyp. red.), to Rumunia i wszystkie inne kraje; Polska, Litwa - wszyscy będą musieli poczekać prawdopodobnie dwa tygodnie na przybycie dodatkowych sił - powiedział wojskowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie amerykański generał zauważył, że "każdy kraj powinien zrozumieć, że będzie musiał pozostać sam na sam z wrogiem przez około dwa tygodnie".
Czas ten zostanie wykorzystany na zorganizowanie wojsk państw NATO, a także wszystkich sił lądowych w samym kraju, który został zaatakowany.
- Siły powietrzne będą mogły przybyć wcześniej, nieco szybciej mogą też dotrzeć siły morskie innych krajów; Turcji i Bułgarii - zauważył.
Rosja prowadzi wojnę hybrydową z Zachodem
Jak podaje portal OBOZ.UA, zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Joane powiedział, że Rosja "nie ma obecnie zamiaru ani możliwości ataku na żadne państwo bloku". - Moskwa prowadzi jednak wojnę hybrydową z Zachodem - podkreślił.
Jednocześnie szef komitetu wojskowego NATO Rob Bauer przestrzegł, że ludność cywilna na Zachodzie powinna przygotować się na ewentualny konflikt z Rosją. Zaznaczył, że siły zbrojne są już przygotowane na wypadek wojny.