"Natychmiast zapominam". Kukiz o propozycjach z Funduszu Sprawiedliwości i spotkaniu u Ziobry
- Wielce możliwe, że spotkanie wyglądało tak, jak opowiada Staszek Tyszka - tak Paweł Kukiz mówi Wirtualnej Polsce o ujawnionym spotkaniu ze Zbigniewem Ziobrą i Januszem Kowalskim. Według Tyszki miała na nim paść oferta ws. "możliwości skorzystania z Funduszu Sprawiedliwości", co odebrał jako ofertę korupcji politycznej.
Paweł Kukiz, zapytany przez dziennikarza Wirtualnej Polski o spotkanie u Zbigniewa Ziobry w ministerstwie, ujawnione przez Stanisława Tyszkę, przyznał, że "coś tam było", ale nie był w stanie podać szczegółów. - Wielce możliwe, że spotkanie wyglądało tak, jak opowiada Staszek Tyszka - podkreśla, ale zastrzega, że sam nie był beneficjentem.
- Nigdy nie korzystałem z ich Funduszu Sprawiedliwości, a o rzeczach, z których nie chcę skorzystać, natychmiast zapominam. Natomiast korupcja polityczna w Polsce to nic dziwnego - dodaje poseł. Kukiza nie dziwi opowiedziana historia.
- To, że Solidarna Polska to - delikatnie mówiąc - niezbyt transparentna partia, mówię od dawna. Nie jest to żadna tajemnica, że są, jacy są i uważam, że to było omijanie ustawy subwencyjnej zgodne z prawem. Bo jeśli pomoc ofiarom przestępstw została zmieniona w przeciwdziałanie przestępstwom, to wszystko można pod to podłączyć, łącznie z zakupem garnków, żeby np. zupa w nich nie była za słona - twierdzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Być może skończy się na aresztowaniach"
Poseł dodaje, że "z takimi propozycjami z pogranicza etycznej korupcji spotykał się wielokrotnie". - To jest zasada systemowa, raz to dotyczy PiS, a - raz PO, PSL czy Suwerennej Polski, ale ja od razu na takie propozycje mówię "nie" - zaznacza.
Kukiz, na komentarz, że mówienie ogólnie o systemie odwraca uwagę od konkretnej sprawy i taśm, które odsłaniają kulisy działań Funduszu Sprawiedliwości, przyznaje, że to dobrze, że temat jest badany. - Cieszę się, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest wyjaśniana. Być może skończy się na aresztowaniach, karach, ale obawiam się, że nie będzie systemowej zmiany zasad, a to jest potrzebne - podkreśla.
Do słów Tyszki z Konfederacji odniósł się również Janusz Kowalski, który miał brać udział w spotkaniu w resorcie sprawiedliwości. Poseł Suwerennej Polski twierdzi, że to element kampanii wyborczej. "Myślę, że w ogóle poseł Tyszka niewiele pamięta z zeszłej kadencji, w której rozstrzygały się ważne sprawy dla Polski na linii z UE. Poseł Tyszka był bowiem w Sejmie wielkim nieobecnym - obrażonym posłem na cały świat, że nie został wicemarszałkiem Sejmu. Przypomnę, że poseł Tyszka był liderem nieobecności w Sejmie - wziął udział tylko w 71 proc. głosowań w Sejmie" - stwierdził Kowalski w serwisie X, wzywając Tyszkę do debaty w mediach.
Tyszka mówi o szczegółach
Poseł Konfederacji Tyszka, wcześniej bliski współpracownik Kukiza i wicemarszałek Sejmu, podczas ostatnich wywiadów w mediach mówi o szczegółach propozycji, jakie miał dostawać. - Ja sam dostawałem propozycje tego, żeby korzystać z tego Funduszu Sprawiedliwości. Oni przyszli do mnie - stwierdził w niedzielę w TVN24.
W poniedziałek na antenie Polsat News przedstawił więcej szczegółów. - Janusz Kowalski zaproponował skorzystanie z Funduszu Sprawiedliwości - powiedział i dodał, że pieniądze z funduszu "w sensie moralnym i etycznym były rozkradane".- W pewnym momencie z Pawłem Kukizem dostaliśmy zaproszenie od Zbigniewa Ziobry, a pośredniczył Janusz Kowalski, rozmawialiśmy m.in. o sprawach europejskich, o KPO (...). W pewnym momencie Janusz Kowalski rzucił, że byłaby możliwość skorzystania z Funduszu Sprawiedliwości. Ja się bardzo dziwiłem, nie pamiętam dokładnie słów, szczegółów propozycji, ona nie była też rozwinięta - przekazał.
- Jak wyszliśmy, pamiętam, że powiedziałem do Kukiza, że są to złodzieje i nie będziemy z nimi gadać - relacjonował. Dodał, że - jego zdaniem - "oferty miały charakter korupcji politycznej, ale nie wypełniały znamion przestępstwa" - dodał.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski