Spadając z Rysów, uderzył turystkę
W Tatrach o mały włos nie doszło do tragedii. W czwartek 11 maja ratownicy TOPR wielokrotnie interweniowali w rejonie najwyższego szczytu w Polsce - Rysów. Jedno zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, który spadając ze zbocza omal nie zginął. Jak się okazało, w wyniku upadku życie mogła stracić jeszcze inna osoba.
12.05.2023 | aktual.: 12.05.2023 19:36
Pierwsze ciepłe dni w tym roku przyciągają turystów w Tatry. Chłodna majówka i tłumy zniechęciły wiele osób do wypoczynku w górach w tym czasie. Dzisiaj jednak entuzjaści trekkingu korzystają z dłuższych i cieplejszych dni.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) opublikowało komunikat, w którym poinformowało o warunkach na trasach. W poście opisano także akcje, których podjęli się górscy ratownicy w mijających dniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek 11 maja niemal nie doszło do podwójnej tragedii. W wypadku na szlaku życie stracić mógł wspinacz górski i poruszająca się za nim turystka.
TOPR informuje i przestrzega turystów
"W wyższych partiach Tatr warunki typowo wiosenne. Pokrywa śnieżna jest na ogół bardzo twarda, szczególnie w godzinach przedpołudniowych. Do bezpiecznego poruszania się potrzebny jest sprzęt w postaci raków, czekana i kasku oraz przede wszystkim spore umiejętności posługiwania się nim!" - czytamy w oświadczeniu TOPR.
Minione dwa dni w Tatrach były wyjątkowo pracowite dla ratowników górskich.
"10 maja TOPR pomagał turyście, który wszedł w eksponowany teren poza szlakiem w rejonie Skrajnego Granata i pomimo posiadania kompletnego sprzętu zimowego, nie był w stanie samodzielnie ani kontynuować wycieczki, ani wrócić po własnych śladach" - czytamy w oświadczeniu.
O krok od tragedii
"Godz. 13:32 (11 maja) - zgłoszenie od turystki, której towarzysz wycieczki spadł ok. 400 metrów z okolic Przełączki pod Rysami i zatrzymał się u wylotu Rysy" - poinformował TOPR.
"Turysta z obrażeniami głowy i ogólnymi potłuczeniami został przetransportowany śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala. Z Przełączki pod Rysami ewakuowano również partnerkę ratowanego, która po tym zdarzeniu nie była w stanie samodzielnie kontynuować zejścia" - czytamy.
Do wypadku doszło najprawdopodobniej w wyniku potknięcia. Ratowani byli wyposażeni w raki, czekany i kaski.
Chwilę później do ratowników trafiło kolejne zgłoszenie. Okazało się, że dwa zdarzenia są ze sobą powiązane.
"Godz. 15:23 - zgłoszenie od turysty, który sprowadza ranną partnerkę w dolnej części Rysy" - informuje TOPR.
"Po dotarciu ratowników na miejsce, okazało się, że kobieta została z dużą siłą uderzona przez spadającego mężczyznę, któremu TOPR udzielał pomocy 1,5 godz. wcześniej. Pomimo bólu pleców i głowy zdecydowała wraz z partnerem, że spróbują zejść samodzielnie. Po jakimś czasie jednak poprosili o pomoc" - czytamy.
Mężczyzna mógł być kompletnie nieświadomy, że podczas upadku uderzył inną turystkę. Wspinacz ze sporą prędkością zsunął się po zboczu prawie pół kilometra.
"Turystka może mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ miała na głowie kask wspinaczkowy, który ocalił jej życie! Spadający Rysą mężczyzna uderzył ją rakiem w głowę. Zakończyło się na niewielkiej ranie ciętej i prawdopodobnie wstrząśnieniu mózgu" - informuje o stanie zdrowia kobiety TOPR.
Gdyby kobieta nie posiadała kasku, najprawdopodobniej straciłaby życie. Ratownicy zaznaczają i przypominają, jak ważne jest dobre przygotowanie przed wyjściem w góry.
W czwartek 11 maja TOPR interweniował jeszcze dwa razy. Jedną z potrzebujących była narciarka, która nabawiła się kontuzji nogi. W drugim przypadku odnaleziono raki i z uwagi na podejrzenie zaginięcia właściciela, ratownicy przeczesali teren ze śmigłowca.
"Ewentualnego właściciela raków prosimy o kontakt z ratownikiem dyżurnym tel. 182063444" - wskazano w oświadczeniu.
Czytaj także: