SOR odesłał 83-latkę. "Z taką diagnozą umiera się w domu"
Chora na raka trzustki starsza kobieta, która przyjechała na oddział ratunkowy Szpitala Czerniakowskiego przy ul. Stępińskiej w Warszawie, została odprawiona z kwitkiem. Personel SOR-u miał stwierdzić, że stan zdrowia kobiety jest krytyczny, więc powinna wrócić do domu. O dramatycznych szczegółach ostatnich dni swojej mamy opowiedziała "Gazecie Wyborczej" córka.
Co musisz wiedzieć?
- 83-letnia kobieta z zaawansowanym rakiem trzustki trafiła na SOR Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie po krwawych wymiotach.
- Została odesłana do domu. Córka pacjentki twierdzi, że jej matka nie otrzymała odpowiedniej pomocy, a personel wykazał się brakiem empatii.
- Szpital zapewnia, że udzielono niezbędnej pomocy, a pacjentka była świadoma i zgodziła się na powrót do domu. Trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.
Matka pani Janiny, cierpiąca na raka trzustki, po krwawych wymiotach została przewieziona przez pogotowie na SOR Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie. Córka relacjonuje, że po nocy spędzonej na oddziale, jej mamę odwieziono do domu bez powiadomienia rodziny. "Czego pani oczekuje w takim stadium choroby? Jak się ma taką diagnozę, to się do szpitala nie przyjeżdża, tylko się umiera w domu'" - takie słowa, według relacji córki dla "Gazety Wyborczej", miała usłyszeć pacjentka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zawrócił pod prąd. Nie wiedział, że jedzie policja
Dlaczego pacjentka z rakiem trzustki została odesłana z SOR?
Córka kobiety podkreśla, że jej mama była bardzo osłabiona i niedożywiona, a mimo to nie założono jej portu dojelitowego ani nie zaproponowano płynoterapii. "Jakby z powodu stanu paliatywnego nie należała jej się żadna pomoc. Personel karetki odwiózł ją do pustego domu jak niepotrzebny mebel' - mówi "GW" pani Janina. Kobieta twierdzi, że jej mama prosiła personel o powiadomienie córki o swoim stanie, ale nikt tego nie zrobił.
Szpital Czerniakowski przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że pacjentka otrzymała niezbędną pomoc medyczną. "Po udzieleniu niezbędnej opieki medycznej, w tym po przeprowadzeniu badań, pacjentka została wypisana do domu w stanie stabilnym i ze względu na stan zdrowia, zgodnie z zaleceniami lekarza, powinna być objęta opieką hospicyjną" - podkreśla rzeczniczka szpitala Ewa Godlewska.
Jak szpital tłumaczy decyzję o wypisie pacjentki z SOR?
Rzeczniczka szpitala zapewnia, że 83-latka była świadoma i wyraziła zgodę na powrót do domu. "Co do zasady w przypadku pacjenta dorosłego, nieubezwłasnowolnionego decyzji o wypisie ze szpitala nie konsultuje się z osobami bliskimi" – tłumaczy "GW" Ewa Godlewska. Dodaje, że nie odnotowano próśb o powiadomienie rodziny, a niedożywienie nie wynikało z pobytu na SOR. Szpital wszczął wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w sprawie słów, które miały paść z ust personelu. "Takie zdania nigdy nie powinny paść" - podkreśla rzeczniczka. Ostatecznie stan kobiety pogorszył się i została przewieziona do hospicjum. Zmarła kilka dni później.
Przeczytaj również: Tusk połączył się ze Sławoszem. "Wyczekujemy powrotu"
Źródło: "Gazeta Wyborcza"