SOP skarży się na prezydenta. "Nie chce słuchać ochrony"
Dane dotyczące kolizji, w których wziął udział SOP, nie napawają optymizmem. Również wewnątrz formacji pojawiają się tarcia. Funkcjonariusze mają też skarżyć się na polityków, którzy ich zdaniem nie chcą odpowiednio współpracować - podaje "Polityka".
W 2017 r. z winy kierowców BOR doszło do 5 wypadków. Rok później, gdy formację przekształcono w Służbę Ochrony Państwa, kierowcy doprowadzili do dwukrotnie większej liczby kolizji - poinformowało w środę Radio Zet.
Coraz częstsze wypadku z udziałem SOP powodują, że formacja nie ma dobrej renomy. Na dodatek byli BOR-owcy narzekają, że nowe kierownictwo jest rekrutowane z policji, która nie potrafi pracować w odpowiednim reżimie.
- Żeby być dobrym kierowcą, trzeba mieć nerwy, ale przede wszystkim być twardym - mówi w rozmowie z "Polityką" były oficer BOR i SOP. Jako przykład podaje sytuację, w której do jego samochodu wsiada minister i wydaje polecenie, by natychmiast ruszać. - Ja siedzę, ręce na kierownicy, nic. "Czego nie jedziemy", rzuca. "Pasów pan minister nie zapiął". Naprawdę trzeba mieć doświadczenie, żeby się na to zdobyć - twierdzi.
Prezydent się nie słucha swoim ochroniarzy
Zwłaszcza że politycy mają być zazwyczaj nieskorzy do współpracy. "Nieoficjalnie wiadomo, że pierwsze miejsce w rankingu niesfornych zajmuje Andrzej Duda" - czytamy w tygodniku. - Cóż pan prezydent nie chce słuchać ochrony - komentuje jego rozmówca.
Były minister spraw wewnętrznych Marek Biernacki twierdzi, że zamiana BOR na SOP nie wyszła służbie na dobre. - Na razie są stłuczki. Boję się, że dojdzie do jakiejś tragedii i wtedy dopiero będzie wielka trwoga - powiedział.
Źródło: "Polityka"'
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl