Sondaż: opozycja wygrywa z PiS‑em. Warunkiem zjednoczenie
Na PiS chciałoby zagłosować 32 proc. wyborców. Ale gdyby opozycja zdecydowała się na zdjednoczenie - partia Jarosława Kaczyńskiego odniosłaby klęskę. Tak wynika z najnowszego sondażu Kantar Public dla "Rzeczpospolitej".
Jeśli w nadchodzących wyborach powstałaby wspólna lista PO i Nowoczesnej to zagłosowałoby na nią 35 proc. ankietowanych. To o 3 pkt. proc. więcej niż na PiS. Na trzecim miejscu znalazło się ugrupowanie Kukiz'15 z poparciem 13 proc. Do Sejmu weszłoby jeszcze tylko PSL, na które zagłosowałoby 6 proc. wyborców. Poza parlamentem znalazłoby się SLD (4 proc.) i Partia Razem (3 proc.).
Z sondażu dla "Rzeczpospolitej" wynika, że jeszcze większym poparciem cieszyłaby się wspólna lista wyborcza PO, Nowoczesnej i PSL. Na taką listę zagłosowałoby 38 proc. badanych. W tym przypadku PiS uzyskałoby 31 proc. głosów. W Sejmie znalazłyby się jeszcze dwie inne partie. Na Kukiz'15 oddałoby głos 15 proc. wyborców, a na SLD 5 proc.
Z sondażu wynika, że opozycja może liczyć na zwycięstwo nad PiS-em w przypadku powstania wspólnej listy. W innych sondażach, w których brano pod uwagę samodzielny start w wyborach PO i Nowoczesnej to partia Jarosława Kaczyńskiego cieszyła się największym poparciem.
Zagrożona demokracja
Wygląda na to, że proponowane przez PiS zmiany w wymiarze sprawiedliwości negatywnie odbiły się na postrzeganiu partii rządzącej. Wczoraj "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował sondaż, w którym 38 proc. ankietowanych uważa, że zmiany w sądownictwie autorstwa PiS-u nie rozwiążą jego problemów. Przeciwnego zdania było 29 proc. respondentów.
Natomiast w badaniu Kantar Public dla "Rzeczpospolitej" zapytano, czy demokracja pod rządami PiS-u jest zagrożona. Twierdzi tak 56 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 38 proc. badanych. Wśród osób uważających, że demokracja jest zagrożona dominują osoby w wieku 18-24 lat, wybory o poglądach lewicowych oraz mające co najmniej wykształcenie średnie.
Sondaż przeprowadzono 25 lipca na grupie 1000 dorosłych Polaków, czyli po decyzji Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym.