Sojusznicy USA: pomogliśmy w Iraku, teraz się nam odwdzięczcie
Dla 26 sojuszniczych państw "koalicji
chętnych", które przyłączyły się do amerykańskich okupantów Iraku, nadchodzi czas zapłaty - pisze dziennikarz Associated Press Jim
Krane. Kraje te oczekują, że administracja Busha odwdzięczy się im
teraz za to, że wysłały tam swoje wojska.
Mongolia, która ma w Iraku 174 żołnierzy, chce zawrzeć ze Stanami Zjednoczonymi umowę o wolnym handlu. Turcja, która dopiero rozważa wysłanie 10 tysięcy żołnierzy, otrzymała właśnie amerykańskie gwarancje kredytowe na 8,5 miliardów dolarów. Polska, Ukraina, Rumunia, Łotwa i inne kraje zabiegają zaś o kontrakty na odbudowę infrastruktury irackiej.
"Składkowa impreza"
"Dołączyli się do tej składkowej imprezy i teraz chcą coś z tego mieć" - powiedział John Pike z ośrodka doradczego GlobalSecurity.org.
Tylko niektóre rządy otwarcie proszą o nagrodę za swe usługi w Iraku. Eksperci mówią zaś, że chociaż dowody wdzięczności ze strony USA są powszednim elementem dyplomacji, to Waszyngton nie obiecywał ich z góry.
Jednak liczny udział innych krajów - często tak małych jak Macedonia (2 mln mieszkańców) czy Estonia (1,4 mln) - nadał międzynarodowy charakter wojnie w Iraku, która nie uzyskała poparcia od ONZ i jest na ogół postrzegana jako jednostronne przedsięwzięcie Stanów Zjednoczonych. Poza tym 20 tysięcy żołnierzy wysłanych dotychczas przez kraje koalicji stanowi odczuwalną pomoc dla 130 tysięcy żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Iraku.
Za te dwie rzeczy, mówią eksperci, Stany Zjednoczone są gotowe się odwzajemnić.
Dowody wdzięczności pojawią się m.in. w postaci przyszłej amerykańskiej pomocy wojskowej lub inwestycji w Europie Środkowo- Wschodniej i w innych zaprzyjaźnionych krajach. Analitycy sądzą, że może to nastąpić kosztem starych sojuszników, takich jak Francja i Niemcy, którzy byli przeciwni wojnie z Saddamem Husajnem.
Korzyści dla Polski
Polska, która ma w Iraku 2400 żołnierzy i dowodzi misją stabilizacyjną w środkowo-południowej części Iraku, już zbiera owoce swojej polityki.
Rząd Stanów Zjednoczonych wydał około 250 milionów dolarów na przewiezienie Polaków samolotami do Iraku, budowę obozowisk i dostarczenie im sprzętu. Polskie linie lotnicze LOT znalazły się w gronie kilku przewoźników europejskich uprawnionych do obsługi połączeń z Irakiem. Polski Bank Millennium wszedł zaś w skład konsorcjum 13 banków wybranych do prowadzenia Irackiego Banku Handlowego.
Bechtel Corp., amerykański koncern, któremu powierzono odbudowę znacznej części infrastruktury irackiej, umieścił na swej liście dostawców i podwykonawców 116 firm z Polski. Francję, której gospodarka jest znacznie potężniejsza od polskiej, reprezentują na tej liście tylko 24 firmy.
W lipcu przeszło 20 firm z Polski podpisało wstępne porozumienie z firmą budowlaną Kellogg, Brown and Root, kontrolowaną przez Halliburton, kompanię z Houston w Teksasie, specjalizującą się w instalacjach naftowych. Polska grupa przygotowuje się do kontraktów na odbudowę irackiego sektora naftowego.
Bezpośredni dostęp do ropy naftowej jest "finalnym celem" Polski - powiedział w lipcu minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.
Bułgaria w zamian za wysłanie do Iraku 480 żołnierzy ma dwie prośby: zabiega o pomoc w odzyskaniu 1,7 miliarda dolarów, które pożyczyła Irakowi w czasach Saddama Husajna, i o amerykańskie inwestycje w Iraku.
Premier Czech Vladimir Szpidla rozmawiał z Bushem lipcu w Waszyngtonie o kontraktach na odbudowę Iraku, gdy Praga wysłała 312-osobowy personel dla szpitala polowego w Basrze. Ostatnio sprawę kontraktów poruszył czeski minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda z rozmowie z sekretarzem stanu Colinem Powellem. Wysoki urzędnik resortu handlu Frantiszek Malota powiedział, że aż 40 firm czeskich powinno wkrótce podpisać porozumienia o udziale w różnych przedsięwzięciach w Iraku.
Stevedoring Services of America, amerykańska firma kierująca odbudową portu Umm Kasr, poprosiła jedną z firm ukraińskich o udział w prowadzonych tam pracach w charakterze podwykonawcy. Podczas wojny Ukraina wysłała do Kuwejtu 450-osobowy oddział obrony chemicznej, a obecnie ma 1640 żołnierzy w wielonarodowej dywizji dowodzonej przez Polskę.