Sojusz Północny: Rabbani nie wraca do Kabulu
Burhanuddin Rabbani - uznawany przez świat prezydent
Afganistanu - nie powróci do afgańskiej stolicy, Kabulu, w ciągu
najbliższych trzech miesięcy - powiedział w sobotę przedstawiciel
Sojuszu Północnego cytowany przez Reutersa.
Rządy w Kabulu sprawuje obecnie rada wojskowa kierowana przez generała Mohammada Fahima, pełniącego w Sojuszu Północnym funkcję ministra obrony. Siły Sojuszu weszły do stolicy we wtorek, a ustanowiona tam rada dała sobie tymczasowy trzymiesięczny mandat. Po jego upływie ma przekazać władzę Rabbaniemu.
Zostało postanowione, że do tego czasu rząd Rabbaniego pozostanie poza Kabulem - powiedział przedstawiciel wywiadu Sojuszu Północnego.
W środę ambasada Afganistanu w Duszanbe, stolicy Tadżykistanu, poinformowała, że Rabbani powrócił już do Afganistanu z wygnania, a pierwszym wydanym przez niego aktem była amnestia powszechna, która objęła wszystkich mieszkańców Afganistanu, bez względu na narodowość, poza zbrodniarzami wojennymi.
Od czasu odsunięcia od władzy przez reżim talibów we wrześniu 1996 r., Rabbani stoi na czele Sojuszu, który do ubiegłego tygodnia kontrolował zaledwie 10 proc. terytorium Afganistanu.
Sytuacja zmieniła się w ostatnich dniach, gdy rozpoczęła się pomyślna ofensywa wojsk Sojuszu, poprzedzona trwającymi miesiąc amerykańskimi bombardowaniami. W jej efekcie we wtorek rano Sojusz wkroczył do stolicy kraju. Prezydent Afganistanu zapowiedział wtedy natychmiastowy powrót.
Kwestia władzy w Afganistanie po kolejnych sukcesach Sojuszu Północnego i lokalnych przywódców opozycji pozostaje jednak otwarta. Wśród opozycyjnych wobec talibów ugrupowań i osobistości afgańskich Rabbani ma także zdeklarowanych przeciwników.
Coraz częściej mówi się o konieczności powołania w Afganistanie, ewentualnie z pomocą ONZ lub pod egidą byłego króla Zahira Szacha, reprezentatywnego rządu tymczasowego. Są obawy, że brak porozumienia w tej kwestii mógłby, jak wielokrotnie w przeszłości, doprowadzić do konfliktów między afgańskimi frakcjami.(mon)