Śmiszek o wulgarnych śpiewach na Campusie: To już się wypaliło
- Ja rozumiem, że to było zamknięte spotkanie, że ta piosenka może się nam podobać lub nie, ona jest częścią jakiegoś "dorobku kulturowego" - przekazał Krzysztof Śmiszek na antenie Polsat News, zapytany o "hasło zaintonowane podczas Campusu Polska". Skomentował też słowa Sławomira Mentzena na ten temat.
Krzysztof Śmiszek pojawił się we wtorek w programie "Graffiti" na antenie Polsat News. Został zapytany o to, czy "zaintonowane na Campusie Polska wulgarne hasło" podczas śpiewania piosenki uderzającej w Prawo i Sprawiedliwość spełnia przesłanki mowy nienawiści według projektu ustawy, który został przygotowany w resorcie.
Krzysztof Śmiszek: To popularna piosenka
- Przepisy o mowie nienawiści zawsze są używane w odpowiednim kontekście - zaczął swoją odpowiedź europoseł. - Ja rozumiem, że to było zamknięte spotkanie, że ta piosenka może się nam podobać lub nie, ona jest częścią jakiegoś "dorobku kulturowego" - powiedział dalej, dodając, że "nie wie, czy można to tak nazwać".
- Ale nie możemy dyskutować z tym, że jest to piosenka, która była bardzo popularna jeszcze rok temu - mówił Śmiszek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy prowadzący zwrócił uwagę, że jest to też piosenka "wulgarna i hejterska", europoseł przekazał, że "jest bardzo mocnym wolnościowcem, jeśli chodzi o wyrażanie swoich poglądów". - Czasami to wyrażanie poglądów może być nawet ostre i ocierać się o jakąś wulgarność - dodał, podkreślając, że "na tym polega też wolność artystyczna".
"Nie wiem, czy nam przystoi"
- Ja nie wiem, czy nam przystoi, będąc już w koalicji rządzącej, używanie tych samych metod ekspresji, jakich używaliśmy, będąc w opozycji - powiedział chwilę później, dodając jednak, że "młodość ma swoje prawa".
Kiedy prowadzący przypomniał słowa Sławomira Mentzena, który stwierdził, że gdyby w piosence zamiast słowa "PiS" były mniejszości religijne, seksualne, narodowe, to byłby to skandal na całą Europę.
- Pan Mentzen zawsze sprowadza wszystko do skrajności i chce pokazywać się jako obrońca wolności - zwrócił uwagę Śmiszek i podkreślił: - Ja po prostu uważam, że z jednej strony mamy wolność słowa, zamkniętą imprezę, z drugiej uważam, że jak jesteśmy w rządzie, w układzie, w którym powinniśmy pokazywać standardy, to to już się wypaliło.
Na pytanie, czy w tym przypadku zadziałałaby ustawa i czy młodzi ludzie poszliby do więzienia za tę piosenkę, odpowiedział, że "nie sądzi". - Dlatego że bierze się pod uwagę jeszcze inne okoliczności: motywacja, zachęcanie innych do przemocy - przekazał i dodał: - Wydaje mi się, że tutaj w grę wchodzi tzw. kontratyp wolności artystycznej.
Czytaj też: