Pokazali jak Putin leci wśród dronów. Źródła na Kremlu: to kłamstwo
Kiedy Władimir Putin po raz pierwszy od początku działań wojennych odwiedził obwód kurski, jego śmigłowiec – jak podały na początku tygodnia państwowe media – miał znaleźć się pod ostrzałem ukraińskich dronów. Wszystko wskazuje, że nie było to jednak zdarzenie bojowe, lecz starannie wyreżyserowana inscenizacja.
Jak ustalił "The Moscow Times", powołując się na cztery źródła w rządzie i na Kremlu, przedstawiciele struktur siłowych wypromowali w mediach ten szokujący i "ryzykowny" epizod, by przekonać Rosjan, że prezydent nie chowa się za plecami innych, lecz również podejmuje ryzyko i ponosi ofiary.
Poziom ochrony Putina "absurdalnie wysoki"
W obliczu regularnych ataków dronów i chaosu na lotniskach, a także przerw w łączności komórkowej, ten telewizyjny spektakl miał wykreować wizerunek Putina, który "dzieli niebezpieczeństwa" z krajem – a tym samym przekazać społeczeństwu: "na wojnie jak na wojnie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Xi Jinping zagrożeniem dla Chin? "Powrócił jedynowładca i cesarz"
Rosjanie, kochani, patrzcie! Sam prezydent Putin cierpi, męczy się i nawet ryzykuje własnym życiem. Wasze problemy to drobiazgi. Trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać – tłumaczył motywy tej inscenizacji jeden z urzędników rządowych.
Putin faktycznie przebywał w obwodzie kurskim, do którego – według oficjalnej wersji – miał dolecieć śmigłowcem. Rzeczywiście, region ten jest regularnym celem ukraińskich ataków. Jak jednak mówią urzędnicy, jego bezpieczeństwo było zapewnione na najwyższym poziomie.
Nikt i nigdy nie dopuściłby do takiej przestępczej niefrasobliwości. Nawet w najgorszym śnie – powiedział jeden z urzędników zbliżonych do administracji prezydenta, zaznajomiony z systemem ochrony głowy państwa.
W rzeczywistości Putin nie tylko nie chce już ryzykować – to, co pokazują w telewizji, to czysta pokazówka.
Wręcz przeciwnie. Dla jego bezpieczeństwa podejmowane są coraz bardziej zaawansowane środki – dodał inny urzędnik, który pracował zarówno w rządzie, jak i na Kremlu.
Kilku rosyjskich urzędników, uczestniczących w wydarzeniach z udziałem Putina w 2025 roku, określa poziom ochrony jako "absurdalnie wysoki". Kontrola obejmuje wszystko – od tras przejazdu po stan zdrowia członków delegacji.
O czym my w ogóle mówimy, skoro w 2025 roku musiałem robić testy PCR nie tylko na COVID, ale i na grypę i infekcje wirusowe? – wspomina jeden z uczestników.
Śmigłowiec Putina zaatakowany? Tak mają myśleć Rosjanie
Sensacyjną informację, jakoby prezydencki śmigłowiec "znalazł się w centrum odparcia zmasowanego ataku wrogich dronów", rozpowszechniło Ministerstwo Obrony za pośrednictwem państwowego kanału VGTRK. Wizyta Putina od początku miała charakter ściśle tajny – informacja została ujawniona dopiero po jej zakończeniu.
O rzekomym zmasowanym ataku wspomniał również wieloletni dziennikarz tzw. kremlowskiego poolu, Andriej Kolesnikow, w swoim reportażu dla "Kommiersanta". Jak jednak ustalił "The Moscow Times", Kolesnikow nie pojechał do obwodu kurskiego. Napisał tekst na podstawie relacji innych osób, nie zaznaczając, że nie był na miejscu. W materiale odnotował ostrożnie, że "drony Sił Zbrojnych Ukrainy zobaczył na nagraniu wideo".
Na tę podróż nie zabrano dziennikarzy z kremlowskiego poolu, ani profesjonalnych operatorów. Jak powiedziały dwa źródła "The Moscow Times", nagrania realizowały inne osoby – w tym pracownik ochrony.
Na oficjalnych kadrach opublikowanych z wizyty Putina widać, że nagrania nie przypominają typowych wystąpień prezydenta, gdzie pracują kamery na statywach – z dobrym dźwiękiem, wysoką jakością obrazu i profesjonalną kompozycją kadru.
Tutaj wszystko wygląda inaczej – kamera drży i chwieje się nie tylko podczas wizyty na placu budowy elektrowni Kursk-2, ale także podczas spotkań z pełniącym obowiązki gubernatora obwodu kurskiego i wolontariuszami. Dźwięk nagrany jest z zewnętrznego mikrofonu kamery, przez co jest nieczysty i często zakłócony – ocenił nagranie operator rosyjskiej państwowej telewizji na prośbę "The Moscow Times".
Rzeczywisty system bezpieczeństwa prezydenta Rosji jest znacznie bardziej złożony. W każdej podróży uczestniczą setki funkcjonariuszy Służby Ochrony Prezydenta, FSB, Rosgwardii, MSW i innych struktur. Używa się specjalistycznego sprzętu, kolumn rezerwowych pojazdów, alternatywnych tras, dodatkowych samolotów imitujących lot Putina – tak, by nikt nie mógł wiedzieć, w którym dokładnie środku transportu znajduje się prezydent i dokąd zmierza – pisze "The Moscow Times".
Sam Putin porusza się w sposób utajniony, a nawet wielu funkcjonariuszom służb i urzędnikom nie jest znane jego dokładne położenie – mówił wcześniej były funkcjonariusz Federalnej Służby Ochrony Witalij Briżaty, który opuścił Rosję po rozpoczęciu wojny w Ukrainie.
On nawet swoim nie ufa. Ufa tylko najbliższym – tłumaczył Briżaty.
Każda podróż jest planowana z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem: plan dopracowywany jest w szczegółach, pracownicy udają się wcześniej na miejsce, sprawdzają lokalizacje i wszystkie możliwe trasy. Tworzy się alternatywne scenariusze. Co więcej – nawet podczas "cywilnych" lotów Putina jego samolot często eskortują myśliwce.
Doprowadzenie do sytuacji, w której śmigłowiec prezydenta Rosji znajdowałby się w pobliżu strefy działań wojennych bez 100-procentowej gwarancji bezpieczeństwa, jest czymś, czego Służba Ochrony Prezydenta po prostu nie mogłaby dopuścić – powiedział "The Moscow Times" rozmówca bliski Kremlowi, który przez lata organizował podróże najwyższych rosyjskich urzędników na Kaukaz.
Jeśli wszystko to rzeczywiście miało miejsce, to znaczy, że zagrożeniem dla prezydenta były nie tylko wrogie drony.
Teoretycznie istniało realne ryzyko, że jego śmigłowiec mógłby zostać zestrzelony przez rosyjski system obrony przeciwlotniczej – powiedział jeden z rosyjskich urzędników w rozmowie z "The Moscow Times".
Były oficer Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ekspert wojskowy Iwan Stupak ocenił w rozmowie z "The Moscow Times", że jeśli uznać te doniesienia za prawdziwe, byłby to "kompletny upadek" służby ochrony prezydenta.
Jego zdaniem historia ze śmigłowcem to medialna inscenizacja, korzystna dla kilku struktur jednocześnie. Putin w tej narracji jawi się jako "brutalny przywódca", niemal bohater. A służby go chroniące zyskują aprobatę za działania w "ekstremalnie trudnych warunkach".
Źródło: "The Moscow Times"