Śmigłowce mogły być zestrzelone? Ekspert o trzech przypadkach
Jaka mogła być reakcja Polski na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez śmigłowce Białorusi? - Zgodnie z ustawą o ochronie granicy państwowej, w przypadku wykrycia obcego statku powietrznego, organ zarządzający ruchem lotniczym powinien wezwać te wojskowe statki powietrzne do natychmiastowego opuszczenia polskiej przestrzeni. Tu pojawia się mały problem. Jak wynika z komunikatu MON, te śmigłowce poruszały się na tak małej wysokości, że nie zostały wykryte przez posterunki radiolokacyjne, ani tym bardziej nie mogły zostać wykryte przez cywilne systemy nadzoru lotniczego - komentował kmdr por. rez. Wiesław Goździewicz, prawnik, specjalista w zakresie międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych. Czy śmigłowce mogłyby być zestrzelone? - Na pewno nie od razu. Może państwa rozczaruję, ale to tak nie działa. Zgodnie z przepisami prawa o ochronie granicy państwowej najpierw trzeba by wezwać taki statek do zaprzestania naruszeń, ewentualnie do zmiany kursu lub pułapu, a dopiero w przypadku braku reakcji mogłoby dojść do przechwycenia przez siły polskie lub sojusznicze. Jeżeli po przechwyceniu ten obcy statek bojowy by nie reagował, może dojść do użycia strzałów ostrzegawczych, od których można odstąpić jedynie w bardzo określonych sytuacjach, np. gdy mamy do czynienia z dokonaniem zbrojnej napaści przeciwko celom na terenie RP, gdy na pokładzie nie ma żadnych osób lub gdy statek jest użyty jako środek ataku terrorystycznego. Tylko w tych trzech przypadkach można natychmiast przystąpić do zniszczenia celów, bez strzałów ostrzegawczych - wskazał.