Śmierć proboszcza w Tarnawie. Sąsiedzi mówią o hałasie i chuliganach
- Po północy słyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. W pokoju księdza zapaliło się światło, ale po chwili zgasło - mówią sąsiedzi księdza zabitego w Tarnawie. Na miejscu znaleziono rozrzucone ubrania. Śledczy nie mówią wprost, która z hipotez jest wiodąca, ale możliwe, że był to napad na tle rabunkowym.
- Tu niedaleko, na parkingu, często w nocy urzędują chuligani, piją, drą się, więc nie zwracaliśmy na to uwagi - powiedzieli w rozmowie z se.pl sąsiedzi tarnawskiego proboszcza. W związku ze sprawą zatrzymano 26-letniego mężczyznę i postawiono mu zarzut zabójstwa.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały na ciele duchownego liczne rany kłute i cięte. Do pokoju zabójca dostał się najprawdopodobniej przez wybite kamieniem okno. - Po północy słyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. W pokoju księdza zapaliło się światło, ale po chwili zgasło - mówią sąsiedzi.
Matka księdza nic nie słyszała
W tym samym domu mieszkała matka księdza. Kobieta twierdzi, że nie słyszała hałasów.
Duchowny miał odprawić mszę o godz. 8 w poniedziałek, ale nie pojawił się w świątyni pw. św. Marcina. - Zaniepokojona siostra zakonna postanowiła sprawdzić, co jest przyczyną jego nieobecności - powiedział Wirtualnej Polsce kom. Kamil Tokarski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Źródło: se.pl, WP