Śmierć polskiego żołnierza na granicy. Kto dał nóż? Białoruska opozycja alarmuje
Opozycyjna organizacja byłych funkcjonariuszy białoruskich służb BYPOL ma wkrótce przedstawić ustalenia z własnego śledztwa dotyczącego ataków na polskich żołnierzy oraz okoliczności śmierci szer. Mateusza Sitka. Według ich źródeł migranci są szkoleni do pokonywania bariery w obozie pod Mińskiem. W noże uzbrajają ich funkcjonariusze reżimowych służb.
11.06.2024 | aktual.: 11.06.2024 11:10
Migranci mający przejść polsko-białoruską granicę przechodzą wcześniej szkolenia w obozie treningowym pod Mińskiem. Tam uczą się, jakimi metodami - nie wywołując hałasu - można zrobić wyłom w barierze i rozginać przęsła. W jaki sposób skrycie i w ciemnościach przedostać się w głąb Polski, do strefy poza kordonem wojska i straży granicznej. Dopiero po przeszkoleniu migranci transportowani są do linii granicy - to ustalenia opozycyjnej organizacji BYPOL, zrzeszającej byłych funkcjonariuszy białoruskich służb.
- Ataki nie są przypadkowe. To białoruskie służby wyposażyły migrantów w takie noże, od jakiego zginął polski żołnierz. Przy granicy planowano sabotaż z użyciem min przeciwpiechotnych, w którym miałby zostać ranny ktoś z migrantów. Obciążałoby to polskie władze - mówi WP Alaksandr Azarau, opozycjonista, jeden z założycieli Związku Białoruskich Sił Zbrojnych BYPOL.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, żołnierz 1. Brygady Pancernej szer. Mateusz Sitek zmarł 6 czerwca. Kilka dni wcześniej (28 maja) został ugodzony nożem podczas próby siłowego przekroczenia granicy przez grupę cudzoziemców. Tragedia wydarzyła się na odcinku granicy pod Dubiczami Cerkiewnymi (woj. podlaskie). Żołnierz został pośmiertnie awansowany do stopnia sierżanta. Wcześniej straż graniczna i Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Podlasie informowały o pięciu innych rannych osobach.
Trwa śledztwo. Prezydent Andrzej Duda oświadczył w poniedziałek, że Polska powinna dołożyć wszelkich starań, aby ustalić sprawców morderstwa na granicy i żeby oni zostali należycie ukarani. Niezależnie od tego, gdzie są.
Jak opisywaliśmy, cennym źródłem informacji mogą być sami migranci.
Wojna hybrydowa na granicy z Białorusią. Kolejny alarm
Organizacja BYPOL alarmuje, że z białoruskiego szlaku mogą korzystać terroryści planujący zamachy podczas nadchodzących mistrzostw Europy w piłce nożnej w Niemczech. Mieliby to być weterani wojny w Syrii. Cechą wyróżniającą jest to, że mówią po rosyjsku i mają kontakty z "rosyjskimi Niemcami" za naszą wschodnią granicą.
Alaksandr Azarau podkreśla, że doniesienia te opierają się na wiarygodnych, choć nieoficjalnych źródłach. BYPOL zamierza wkrótce opublikować w serwisie Telegram kulisy białoruskiego szlaku, włącznie ze zdjęciami "obozu treningowego". Ze źródeł białoruskiej opozycji wynika, iż przejścia na polskie terytorium są doskonale koordynowane z kurierami przewożącymi ludzi na Zachód.
"Po przygotowaniu migranci są dostarczani w rejon białoruskiej granicy. Tworzą się grupy. Pracownik służb specjalnych przekazuje sygnał na drugą stronę, gdzie zostaje przyjęty, a na migrantów czeka minibus. Dowozi ich do pobliskiej osady, gdzie migranci przez kilka dni czekają w oborach bez wychodzenia na zewnątrz. Po tym zostają wywiezieni drugim autobusem, głównie do Niemiec" - opisuje BYPOL na swoim koncie w serwisie Telegram.
Strzały na granicy. Ujawniono liczbę incydentów
Tylko w maju ponad 700 razy użyto broni w celach ostrzegawczych na granicy polsko-białoruskiej - poinformował w poniedziałek premier Donald Tusk po wyjazdowym posiedzeniu rządu. Odbyło się ono w Białymstoku, a dotyczyło kwestii zabezpieczenia granicy oraz bulwersującej opinię publiczną sprawy zatrzymania żołnierzy za użycie broni.
W reakcji na to wydarzenie wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił projekt nowelizacji ustawy o obronie ojczyzny i kilku ustaw opisujących "okoliczności, kiedy użycie broni z założenia nie jest przestępstwem". Zmiany mają wzmocnić sytuację prawną mundurowych na granicy.
Premier poinformował również, że została podjęta uchwała ws. stworzenia strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej.
Straż Graniczna podaje, że na odcinku granicy, ochranianym przez Podlaski Oddział Straży Granicznej, zatrzymano w tym roku 196 pomocników i organizatorów nielegalnego przekroczenia granicy. Większość z nich to obcokrajowcy, wobec których wydaje się decyzje o wydaleniu z Polski.
Tylko w maju odnotowano około 7 tys. usiłowań przekroczenia granicy. Strażnicy twierdzą, że niektórzy cudzoziemcy wielokrotnie usiłują przejść na Zachód i nie są zainteresowani złożeniem w Polsce wniosku o objęcie ochroną międzynarodową.
Aktywność szlaku białoruskiego potwierdzają służby niemieckie. Podają one, że od stycznia do końca kwietnia 2024 r. policja federalna zarejestrowała łącznie 5,6 osób, które nielegalnie przekroczyły granicę polsko-niemiecką. 3,5 tys. osób przekazano Polsce, jako krajowi, który był miejscem przekroczenia granicy UE i ma zdecydować o statusie tych obcokrajowców.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski