Śmierć po brutalnej interwencji policji. Śmiszek: Monopol na stosowanie przemocy
W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" poinformowała o tragicznym wydarzeniu we Wrocławiu. 25-latek z Ukrainy miał umrzeć po interwencji tamtejszej policji na izbie wytrzeźwień. Zgodnie z doniesieniami dziennika, mężczyzna miał być podduszany i bity przez funkcjonariuszy. Do sprawy odniósł się w programie "Newsroom WP" Krzysztof Śmiszek z Lewicy, który domaga się wraz z innymi posłami kontroli Komendanta Głównego Policji w tej sprawie. - Na Dolnym Śląsku od kilku lat mamy do czynienia z koszmarną serią koszmarnych wypadków z udziałem funkcjonariuszy policji. To już czwarta taka śmierć. Przypomnę sprawę Igora Stachowiaka w 2016 roku, a na przestrzeni ostatnich miesięcy trzy osoby, które zginęły na Dolnym Śląsku. To pokazuje, że polska policja cierpi na bardzo poważną chorobę. Chorobę przemocy, braku szkoleń i niezrozumienia dla potrzeb zatrzymywanych osób. Policja ma monopol na stosowanie przemocy w imieniu państwa i jest to regulowane ustawą, ale policja nie może nigdy uczestniczyć w sytuacjach, w których na końcu ktoś traci zdrowie albo życie. Niestety mamy ciszę ze strony Komendanta Głównego Policji, Komenda Miejska we Wrocławiu niestety dalej prowadzi swoje działania. To przykład na to, że mamy do czynienia z upadkiem wizerunku i kompetencji policji nie tylko na Dolnym Śląsku, ale także w całej Polsce - mówił Śmiszek.