Śmierć Olofa Palmego sekunda po sekundzie. Tą sprawą żyła cała Szwecja
Zbrodnia, jaka wydarzyła się w Sztokholmie w 1986 roku, pomimo upływu wielu dekad porusza Szwedów. Kolejną próbę odtworzenia kluczowych zdarzeń, w wyniku których śmierć poniósł niezwykle lubiany i podziwiany szwedzki polityk, premier rządu, podjęli twórcy dokumentu SVT "30 sekund".
Produkcja dokumentalistów - Bo G. Anderssona i Håkana Pieniowskiego - krok po kroku odtwarza fragment tego wieczoru 28 lutego 1986 roku. Twórcy skupiają się na pierwszych 30 sekundach po morderstwie. Zwrócili się do Urzędu Ruchu Drogowego po nowe informacje, nigdy nieanalizowane przez śledczych.
Zbadali działanie sygnalizacji świetlnej w Sveavägen w noc, w którą doszło do zamachu. Wysłuchali również nowych zeznań taksówkarzy i kierowców, którzy znaleźli się w pobliżu miejsca tragicznych zdarzeń.
Przez ostatnie dekady sprawa miał wiele zwrotów. W zeszłym roku szwedzcy prokuratorzy umorzyli śledztwo. Przez lata przesłuchano 10 tysięcy osób, 134 przyznały się do winy. Nie znaleziono narzędzia zbrodni, choć testowano pod tym kątem prawie 800 rewolwerów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że zabójcą był Stig Engström, znany jako "Skandiaman" (pracował w firmie ubezpieczeniowej Scandia). Mężczyzna w 2000 roku popełnił samobójstwo. Był przesłuchiwany jako świadek, ale wcześniej nikt nie brał pod uwagę jego winy.
Za kratki trafiali natomiast inni podejrzani. Poruszające Szwecję śledztwo co jakiś czas dostarczało nowych, sensacyjnych zwrotów.
Śmierć Olafa Palme sekunda po sekundzie. Dokument potwierdza winę "Scandiamana"
Popularny polityk, który rzadko korzystał z ochrony i znany był z codziennych bliskich relacji ze swoimi wyborcami, 28 lutego był z żoną na seansie w kinie. Do wracającej do domu pary ktoś podszedł z tyłu i oddał dwa strzały. Sprawca zdążył uciec, zanim na miejsce zbrodni zbiegli się świadkowie.
Specjalny zespół prowadzący śledztwo od początku musiał się mierzyć z tysiącem domysłów. Policji nie udało się sporządzić wiarygodnego rysopisu zamachowca.
Podejrzenia padły na Victora Gunnarssona, członka Europejskiej Partii Pracowników, organizacji, która oskarżała Palmego o bycie agentem CIA i KGB. W chwili morderstwa mężczyzna był w kawiarni niedaleko miejsca zdarzenia.
Szybko został jednak wypuszczony z aresztu i oczyszczony z zarzutów. Wyemigrował potem do USA, gdzie w 1993 roku został zamordowany w zagadkowych okolicznościach.
Następnymi podejrzanymi byli mieszkający w Szwecji uchodźcy, związani z Partią Pracujących Kurdystanu. Ta koncepcja śledczych miała związek z tym, że rząd Palmego uznał PKK za organizację terrorystyczną.
I ta teoria szybko okazała się błędna, a dochodzenie zdecydowało się skorzystać ze wskazówek poszkodowanej w zdarzeniu Lisbeth Palme.
Kobieta była przekonana, że w chwili strzału tuż przy niej znajdował się mężczyzna w niebieskim kombinezonie. Znalazł się on wśród świadków. Christer Pettersson, drobny kryminalista, który tamtego wieczoru rzeczywiście kręcił się w pobliżu miejsca zamachu, bo handlował narkotykami, w efekcie zeznań Lisbeth, poszedł za kraty. Jednak bronił się zaciekle i udowadniał swoją niewinność. Przesiedział dwa lata, aż został uniewinniony i zwolniony ku rozpaczy i rozgoryczeniu żony premiera.
Autorów filmu dręczyło, dlaczego nieżyjąca już Lisbeth tak uparcie trzymała się stanowiska, że to Pettersson strzelał do niej i męża. Jak podaje gazeta "Ekspressen", nowy dokument "30 sekund" ustala, że mężczyzna rzeczywiście mógł w kluczowym momencie znaleźć się bardzo blisko premiera Palme, jednak to nie on dopuścił się zbrodni.
Jak powiedział szwedzkiej gazecie jeden z twórców filmu, Bo G. Andersson, szczegółowa analiza dodatkowych informacji, po które sięgnęli dokumentaliści, pozwala potwierdzić ustalenia śledztwa i wskazać na winę Stiga Engströma, który nigdy za swój czyn nie poniósł kary.