Śmierć na komisariacie. Policjant z zarzutami zabójstwa?
Wciąż nie ma pewności, co było przyczyną śmierci Igora Stachowiaka. Według pierwszej opinii lekarza to ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Czy odpowiedzialni są jednak funkcjonariusze czy winne narkotyki? Prokuratura ma pracować nad postawieniem zarzutu zabójstwa policjantowi, który raził 25-latka paralizatorem.
O możliwych oskarżeniach o zabójstwo dowiedział się "Fakt" w kręgach zbliżonych do śledztwa. Do tej pory mówiło się jedynie o tym, że prokuratura rozważy postawienie wrocławskim policjantom zarzutów znęcania się nad Igorem Stachowiakiem.
Śledczy mają ważny dowód - nagranie z komisariatu, na którym widać, jak 25-letni mężczyzna jest bity przez policjantów. Choć Igor Stachowiak zmarł rok temu, wideo dopiero teraz ujrzało światło dziennie. Co więcej, jako pierwsze dotarły do niego media.
Jak tłumaczy się prokuratura? Podkreśla, że wyjaśnia nie tylko przyczynę zgonu Igora Stachowiaka, ale też dokładny przebieg wydarzeń. - Zarzuty konkretnym osobom w sprawie śmierci Igora będzie można postawić dopiero po uzyskaniu opinii biegłych z wyspecjalizowanego laboratorium kryminalistycznego - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Opinia ma zostać dostarczona 15 czerwca. Prokuratura twierdzi, że długość postępowania wynika z realizacji wniosków dowodowych składanych m. in. przez rodziców zmarłego.
- Niezbędne było sprawdzenie zasadności podjętej przez funkcjonariuszy policji interwencji oraz ustalenie, czy działali oni w granicach swoich uprawnień i z zachowaniem wszelkich procedur. Dlatego śledztwo od początku było prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji i nieumyślnego spowodowania śmierci - mówiła prokuratura.
Co się wydarzyło na komisariacie?
Historia Igora Stachowiaka budzi wiele kontrowersji.
Wszystko zaczęło się od tego, że policja poszukiwała Mariusza Frontczaka. Miał on nie stawić się do odbycia kary więzienia za posiadanie narkotyków. Mężczyzna uciekł. 15 maja policja zamiast niego na komisariat przy ul. Trzemeskiej 12 zabrała Igora Stachowiaka. Funkcjonariusze mieli nie wiedzieć, z kim tak naprawdę mają do czynienia.
Na komisariacie policjanci próbowali obezwładnić zatrzymanego. Z nagrania wynika, że trzy razy był rażony paralizatorem. Później w toalecie wobec mężczyzny miały być prowadzone czynności procesowe. Nieługo później mężczyzna zmarł.
- Wszystkie okoliczności podejmowanej przez policjantów interwencji związane z jego (Igora S.) zatrzymaniem na rynku we Wrocławiu były uzasadnione - czytamy komunikacie Komendy Głównej Policji.
Źródło: "Fakt"/WP