Niespokojnie w Białymstoku
W kwietniu 22 osoby zostały zatrzymane po zamieszkach w Białymstoku. Około dwustu osób przeszło ulicami przed komisariat policji. Tam w kierunku policjantów poleciały między innymi: kamienie, butelki i jajka. Marsz był reakcją na śmierć 34-letniego mężczyzny.
Według mieszkańców Białegostoku mieli się do niej przyczynić brutalnie interweniujący funkcjonariusze. Mężczyzna miał być agresywny podczas interwencji policjantów, których wezwała partnerka 34-latka.
Okazało się, że zatrzymany chorował na schizofrenię i od dłuższego czasu nie brał leków. Nie reagował na słowa i nie chciał opuścić mieszkania, gryzł i kopał policjantów. Kiedy w końcu został skuty przestał oddychać. Ratownicy medyczni, którzy też przyjechali do mieszkania reanimowali go i przewieźli do szpitala, tam mężczyzna zmarł.
Po jego pogrzebie (na zdjęciu) w mieście wybuchły zamieszki.