Śmierć 38-letniej Kurdyjki w hajnowskim szpitalu. Prokuratura wszczyna śledztwo
W niedzielę zmarła 38-letnia Kurdyjka, która 12 listopada trafiła w ciężkim stanie do szpitala w Hajnówce po utracie ciąży. Jak zapowiedział szef hajnowskiej prokuratury, w sprawie zostanie wszczęte śledztwo.
O śmierci 38-letniej Avin Ifran poinformowała Fundacja Ocalenie. Kurdyjka zmarła w niedzielę w hajnowskim szpitalu, wcześniej wraz z mężem i piątką dzieci została wypchnięta lasu przy granicy polsko-białoruskiej.
Kobieta trafiła do szpitala w ciężkim stanie po poronieniu ciąży, do którego doszło w trakcie wyczerpującej tułaczki po lesie. Jej nienarodzone dziecko pochowano 23 listopada na muzułmańskim cmentarzu w Bohonikach.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Dziewiętnasta ofiara śmiertelna granicy. Trzecia kobieta. Avin Ifran, 38 lat, Kurdyjka. Wcześniej na granicy poroniła. Teraz osierociła 5 dzieci" - napisała Fundacja Ocalenie w mediach społecznościowych.
Kryzys na granicy. Nie żyje Kurdyjka, która wcześniej poroniła w lesie
- W poniedziałek Prokuratura Rejonowa w Hajnówce (Podlaskie) ma wszcząć śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci migrantki, Kurdyjki z Iraku, która zmarła w hajnowskim szpitalu - przekazał Polskiej Agencji Prasowej Jan Andrejczuk, szef prokuratury w Hajnówce. Dodał też, że informacja o jej śmierci wpłynęła do prokuratury w piątek po godzinie 21.00. Tragiczne doniesienia o śmierci 38-letniej Kurdyjki potwierdziła także Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku.
Śmierć Kurdyjki an granicy. Prokuratura wszczyna śledztwo
Prokurator Andrejczuk poinformował, że ciało zmarłej kobiety zostało przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Ma być wydane postanowienie o przeprowadzeniu sekcji z udziałem biegłego medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Na razie policja zbiera materiał dowodowy w sprawie, przesłuchuje świadków, w poniedziałek te materiały mają wpłynąć do prokuratury. W poniedziałek prokuratura ma także otrzymać dokumentację medyczną ze szpitala.
Andrejczuk wskazał, że planowane śledztwo wszczęte zostanie an podstawie artykułu 155 Kodeksu karnego.
Zobacz też: Kryzys na granicy nasili się zimą? Wiceszef MON: Białorusini nieustannie zmieniają taktykę
- Przepis ten umożliwia nam wszczęcie śledztwa w sprawie pani migrantki i wyjaśnienie okoliczności jej zgonu - oznajmił.
- Jest to zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności - sprecyzował.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska informowała 22 listopada, że stan kobiety w momencie jej odnalezienia przez funkcjonariuszy - około dwóch tygodni wcześniej - był ciężki. Michalska informowała wtedy, że rodzinie kobiety: mężowi i piątce dzieci w wieku 7-16 lat, zapewniono pomoc psychologiczną.
Kobiecie jako pierwsi udzielili pomocy Medycy na Granicy. "12 listopada, po 17.30, otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące grupy dziesięciu osób, przebywających w lesie, niedaleko uczęszczanej przez samochody drogi. W grupie znajdowała się około 40-letnia kobieta i to jej stan budził szczególny niepokój. Pacjentka dwa dni wcześniej wpadła do wody, w chwili zgłoszenia była nieprzytomna" - informowali lekarze po interwencji.
Źródło: Fundacja Ocalenie, PAP
Przeczytaj także: