Kryzys na granicy. Rząd PiS sceptyczny wobec aktywności Merkel i Tuska. Przez "brak konsultacji"
Polski rząd nie jest zadowolony z tego, że Angela Merkel - bez informowania o tym premiera Mateusza Morawieckiego - rozmawiała z Władimirem Putinem o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Rząd PiS krzywo patrzy także na aktywność Donalda Tuska w tej sprawie. - Takich rzeczy ponad rządem się nie robi - mówią przedstawiciele MSZ.
12.11.2021 19:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak usłyszeliśmy od polityków związanych z rządem, inicjatywa Angeli Merkel w sprawie Polski i Białorusi u rosyjskiego autokraty nie została w Warszawie przyjęta entuzjastycznie. Ba, jak dowiedziała się Wirtualna Polska, niemiecka kanclerz nie informowała o swoich działaniach premiera Mateusza Morawieckiego - ani przed, ani po rozmowie z Władimirem Putinem.
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych nic nie wie o takich rozmowach. Kanclerz Angela Merkel powinna najpierw do Polski zadzwonić. Na pewno nie powinna rozmawiać z Putinem ponad przywódcami państwa polskiego - uważa rzecznik resortu spraw zagranicznych Łukasz Jasina.
W audycji "Siódma9" Jasina stwierdził, że to "dowód na niezrozumienie rzeczywistości, suwerenności i kurtuazji dyplomatycznej". - Nie można rozmawiać o polskiej granicy ponad głowami Polaków - przekonuje rzecznik MSZ.
Centrum Informacyjne Rządu na nasze pytanie w tej sprawie odsyła jedynie do oficjalnych rządowych komunikatów. Wśród nich nie ma wzmianki o rozmowie polskiego premiera z niemiecką kanclerz.
Przypomnijmy: Angela Merkel w tym tygodniu zwróciła się do Władimira Putina z prośbą o interwencję w sprawie kryzysu przy granicy z Białorusią. W rozmowie telefonicznej z Putinem niemiecka kanclerz podkreśliła, że "instrumentalizacja migrantów przeciwko Unii Europejskiej przez białoruski reżim jest nieludzka i nie do przyjęcia".
Merkel - jak relacjonuje rzecznik rządu Niemiec - poprosiła Putina, aby "wpłynął na reżim w Mińsku". Bezskutecznie: Putin stwierdził, by Unia Europejska sama rozmawiała bezpośrednio z białoruskim rządem w celu znalezienia rozwiązania.
To oficjalny przekaz strony niemieckiej. O czym jeszcze Merkel rozmawiała z Putinem? Nie wiadomo.
Prof. Kuźniar: Merkel nie musi się tłumaczyć
Zdenerwowanie strony polskiej na niemiecką kanclerz dobitnie obrazuje wpis dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego, który na Twitterze napisał: "Darmowa rada dla nowego niemieckiego rządu: Jeśli chcecie rozmawiać o polskich granicach z Rosjanami, zadzwońcie wcześniej do Warszawy i uzyskajcie zgodę Polaków. W przeciwnym razie nie bądźcie zdziwieni, że nie jesteście szanowani. Potwierdzona informacja".
Z tego typu podejściem zdecydowanie nie zgadza się prof. Roman Kuźniar, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Akademii Dyplomatycznej MSZ i były doradca prezydenta RP ws. międzynarodowych. - Angela Merkel nie miała obowiązku informować premiera Morawieckiego o swojej rozmowie z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Rozmowa dotyczyła udziału Rosji w migracyjnym ataku na Unię Europejską. Większość uchodźców stacjonujących na granicy - podkreślmy, granicy całej Unii Europejskiej - chce przedostać się do Niemiec, nie do Polski. Dlatego kanclerz Merkel miała pełne prawo rozmawiać o tym z Putinem bez informowania polskiego szefa rządu - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Kuźniar.
Jak twierdzi nasz rozmówca, "rząd PiS nawet w tak poważnej sprawie woli kierować się antyniemiecką obsesją". - To obecne władze odmawiają współpracy międzynarodowej w sprawie kryzysu na granicy. Rząd PiS nie chce dialogu, woli, żeby nikt nie patrzył mu na ręce - uważa były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Ludzie Morawieckiego chwalą von der Leyen
Polski rząd - jak słyszymy - przyjął za to z entuzjazmem inicjatywę szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która w sprawie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy rozmawiała osobiście z prezydentem USA Joe Bidenem. - Premier Morawiecki o szczegółach tej rozmowy był informowany, sam przekazał szefowej Komisji Europejskiej swoje uwagi. Von der Leyen miała wykazać się w rozmowie z Bidenem bardzo propolską postawą - twierdzi nasze źródło z rządu.
Jak mówiła po spotkaniu z przywódcą USA von der Leyen: - Nie jest to kwestia dwustronna Polski, Litwy, Łotwy i Białorusi. To wyzwanie dla całej Unii Europejskiej. To nie jest kryzys migracyjny, to próba destabilizacji demokratycznych sąsiadów przez reżim białoruski.
- Dokładnie na to zwrócił uwagę w rozmowie z Ursulą nasz premier: Łukaszenka uderza bezpośrednio w Polskę. I dokładnie to usłyszał Biden - twierdzi współpracownik Morawieckiego.
Efekty rozmów Tuska
Działania kuluarowe na polu dyplomatycznym prowadzi także Donald Tusk. Jego aktywność - bez konsultacji z polskim rządem - nie wzbudza entuzjazmu PiS.
Były szef Rady Europejskiej, dziś przewodniczący PO, miał spotkać się w tym tygodniu m.in. z Angelą Merkel. Jako pierwsza informował o tym Interia. Lider Platformy - jak twierdzą ludzie z jego otoczenia - miał zrezygnować nawet z uczestnictwa w Święcie Niepodległości, bo uznał, że w tym czasie będzie prowadził rozmowy z liderami Unii Europejskiej w Brukseli.
Czy Tusk informował o rezultatach tych rozmów polski rząd lub przynajmniej uprzedzał o ich zainicjowaniu? Odpowiedź z PO: - Nie. Odpowiedź z MSZ: - Nie.
- Donald nie miał takiego obowiązku. Morawiecki - na własne życzenie - nie jest dziś dla niego partnerem do rozmowy, bo sam się z dialogu z opozycją wykluczył - mówi nam człowiek z otoczenia szefa PO.
Podobnie uważa prof. Kuźniar. - Donald Tusk nie musi relacjonować swoich aktywności dyplomatycznych z polskim rządem. Lider opozycji ma prawo działać w interesie swojego kraju, a to czyni właśnie Tusk. Poza tym to rząd PiS nie chce utrzymywać kontaktów z opozycją. Gdyby chciał, to zapewne miałby również informacje od opozycji, jeśli chodzi o jej działania na polu międzynarodowym - mówi Wirtualnej Polsce były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Przypomnijmy: Tusk kilka dni temu opublikował list otwarty do przywódców europejskich. Pisał w nim m.in.: "Niezależnie od waszych poglądów na kwestię migracji musimy, podkreślam - musimy, jako wspólnota polityczna użyć wszystkich dostępnych środków nacisku w celu powstrzymania eskalacji napięcia na wschodniej granicy Unii Europejskiej".
W Platformie słyszymy, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się wystąpienia Tuska podsumowującego jego dyplomatyczną ofensywę. Tylko w ten sposób polski rząd dowie się o rezultatach rozmów byłego szefa Rady Europejskiej z przedstawicielami instytucji i państw UE.