PolitykaŚmiałe słowa Agnieszki Holland. "Jarosław Kaczyński ma chyba jakąś obsesję na moim punkcie"

Śmiałe słowa Agnieszki Holland. "Jarosław Kaczyński ma chyba jakąś obsesję na moim punkcie"

- Może Jarosław Kaczyński mnie kocha w jakiś szczególny sposób? - pyta ironicznie w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Agnieszka Holland. Jednocześnie podkreśla, że jej niezależność może być irytująca nie tylko dla prezesa, ale też innych polityków PiS.

Śmiałe słowa Agnieszki Holland. "Jarosław Kaczyński ma chyba jakąś obsesję na moim punkcie"
Źródło zdjęć: © PAP | Christoph Soeder
Anna Kozińska

Agnieszka Holland została niejako wywołana przez Jarosława Kaczyńskiego do tablicy. W lutym na konwencji PiS w przemówieniu padło nazwisko reżyserki. Zacytował jej słowa "żeby było jak było". - Jeśli przeciwnicy wygrają, to będzie gorzej niż było - dodał polityk.

W obronie Holland stanęli inni reżyserzy. Napisali list do Kaczyńskiego. Prezesa bronił z kolei marszałek Stanisław Karczewski. Sama Holland odnosząc się do wystąpienia prezesa, porównała go do Gomułki.

W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" reżyserka zastanawia się, czy Kaczyński nie ma obsesji na jej punkcie. - Może mnie kocha w jakiś szczególny sposób? Już któryś raz z rzędu wraca do mojej osoby - zauważa Holland. I zwraca uwagę, że inni politycy PiS też o niej mówią.

- Widocznie trafia do nich to, co z kolei ja mówię. Być może pewien rodzaj niezależności, który reprezentuję, jest dla nich irytujący - ocenia Holland.

"To nie polityka"

Reżyserka podkreśla, że "nie ściga" się z politykami, sama nim nie jest i nie zamierza nim zostać. Holland zaznacza też, że nie uprawia polityki, a "manifestuje postawę obywatelską".

- Ocena tego, co się dzieje w świecie, wykracza poza ramy polityczne. Kiedy polityka wchodzi w moje życie, determinuje mój dobrostan moralny i materialny, to mówię, że jestem takiej polityce przeciwna. Trudno czuć się dobrze w kraju, który jest tak psuty. I którego pozycja - a co za tym idzie, także bezpieczeństwo międzynarodowe - ulegają gwałtownemu osłabieniu. Mam dużo pretensji do ludzi, którzy obecnie sprawują władzę. Niezależnie od tego, że pewne rzeczy robią dobrze - tłumaczy.

A te dobre rzeczy to jej zdaniem m.in. program 500 plus, "podobno sprawne zarządzanie podatkami". Co więcej, Holland docenia, że PiS czuje, że społeczeństwa ma potrzebę bycia wspólnotą. Reżyserka ma przy tym jedno "ale".

- Oni z tej wspólnoty wykluczają ponad połowę narodu i by ją cementować, skłócają nas z całym światem - poza Victorem Orbánem, który też naszych rządzących zresztą nie szanuje - podkreśliła Holland.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (608)