"Oni panoszą się w Polsce". Tak Rosja przeprowadziła operację "Kylo"
Rosyjski wywiad prowadził w Polsce operację dezinformacyjną z naciskiem na wywoływanie strachu i obaw przed ukraińskimi uchodźcami. Jednym z głównych przekazów było hasło "oni panoszą się w Polsce". Oto co wiemy o operacji "Kylo", przed którą ostrzegł Sztab Generalny Wojska Polskiego.
- Od początku wojny rosyjskie służby prowadzą działania mające na celu dezinformację i manipulację społeczeństwami krajów będących partnerami Ukrainy. Celem jest realizacja założeń politycznych i strategicznych Federacji Rosyjskiej. Jeśli miałbym wskazać jeden z ważniejszych wątków w naszym kraju, to był to przekaz, jakoby Ukraińcy panoszyli się w Polsce - komentuje dr Michał Marek, założyciel Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństw, ekspert w dziedzinie walki z dezinformacją.
Według jego obserwacji źródła inspirowane przez Rosjan oraz środowiska je wspierające wygenerowały na temat Ukraińców setki doniesień i inspiracji w mediach społecznościowych. Jednym przykładów "panoszenia się" miałyby być widoczne na ulicach graffiti z motywami czerwono-czarnej flagi i ukraińskiego nacjonalizmu.
Rozmówcy nie dziwią informacje przekazane w poniedziałek przez Sztab Generalny Wojska Polskiego. Wojskowi ostrzegli "przed uleganiem narracjom propagowanym przez nowe ruchy i teorie spiskowe, nawołujące do wyłączenia Polski ze wsparcia Ukrainy".
Ostrzeżenie uzasadniono wyciekiem rosyjskich dokumentów na temat operacji dezinformacyjnej o kryptonimie "Kylo". Według komunikatu wojska metodą działania rosyjskich służb było tworzenie, przejmowanie i radykalizowanie działań różnych grup i organizacji. W Polsce zauważono takie prorosyjskie grupy - podaje SG WP - jednak z uwagi na prawne ograniczenia nie podano ich nazw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operacja "Kylo": Dezinformacyjna Broń Kremla
- Wzmocnienie nastrojów antyukraińskich miało osłabić akceptację dla udzielania pomocy zaatakowanemu krajowi. Pokazać nieufność wobec ukraińskich uchodźców w Europie. Było to łączone z przekazami antyrządowymi, bo to rządzący Polską mieli odpowiadać za taką politykę - komentuje dr Michał Marek.
- To nie jest nic nowego. Rosjanie nie przestaną tak działać, ponieważ dostrzeżono, że Polacy się tym emocjonują. Duża liczba reakcji w internecie - fakt, że się tym emocjonujemy, sprawia, że tym częściej dany przekaz zostaje zastosowany - podsumowuje.
Rosyjski wywiad już w 2022 roku rozpoczął szeroko zakrojone operacje informacyjne na Zachodzie, z naciskiem na dezinformację i wywoływanie różnych emocji, głównie strachu. Rosyjscy wojskowi (w tym komórki wywiadu) zdali sobie sprawę, że po wycofaniu się spod Kijowa przegrywają również wojnę informacyjną. Ujawnione dokumenty pokazują, że operacja "Kylo" miała na celu destabilizację społeczeństw zachodnich poprzez szerzenie fałszywych informacji. Sztab Generalny Wojska Polskiego dokładnie opisał te działania, podkreślając ich systematyczny i ofensywny charakter.
Polska nie odpowie tym samym Rosji. Oto powód
Wirtualna Polska dowiedziała się w Sztabie Generalnym WP, że odpowiedzią na rosyjską dezinformację będzie promowanie serwisów demaskujących fałszywe przekazy. Wojskowi polecili w komunikacie takie strony jak: Demagog, weryfikacja NASK, Infoops Polska i Disinfo Digest.
Tylko tyle, bo jak wyjaśnia wojskowy ekspert spoza SG: "nie mamy krajowej instrukcji zezwalającej na działania ukierunkowane na społeczeństwo innego kraju, z którym Polska nie jest w stanie wojny".
- W ten sposób spychamy się do głębokiej obrony, bo Sztab Generalny nie nadąży z prostowaniem wszystkich fake newsów, jakie wyprodukują rosyjskie trolle internetowe. Wojskowi powinni skupić się na własnej, szczerej i rzetelnej komunikacji ze społeczeństwem. Tego nadal mi brakuje - komentuje gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM
Sztab twierdzi, że główni wykonawcy operacji to: "agentura operacyjna i agentura wpływu, pożyteczni idioci". "W Polce zauważane są takie grupy, nie możemy jednak podać ich tutaj z nazwy, ze względów prawnych" - pada w komunikacie wojska.
- Stosując taką nowomowę, te tajemnicze hasła, przegramy walkę o zainteresowanie i uwagę Polaków - gen. Polko ostro recenzuje komunikat SG.
Człowiek, który postanowił siać strach
Przecieki o operacji "Kylo" pojawiły się na początku lipca, kiedy ujawniono dokumenty rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR). Nazwa operacji, według rosyjskiego serwisu "The Insider", może pochodzić od słowa "kajlo" (kilof) lub postaci Kylo Rena ze "Star Wars". Z Główne narzędzia to internet i media społecznościowe, a także agentura operacyjna oraz organizacje pod kontrolą Kremla.
Autorem operacji ma być Michaił Kolesow, 45-letni oficer SWR, który wcześniej służył w Kabulu w Afganistanie. Wiadomo to, bo przechwycono maila, którego 23 maja 2022 r. wysłał na swoje konto wraz z załączonym plikiem Word o nazwie "Propaganda". Był to zarys prezentacji, którą Kolesow miał wygłosić trzy dni później w rosyjskim parlamencie. Dokument został później nadpisany jako "wojna informacyjna z Zachodem".
Rosyjscy agenci postanowili wykorzystać media społecznościowe zamiast przestarzałe kanały propagandowe - Sputnik czy Russia Today. Celem było szerzenie dezinformacji na wrażliwe tematy w zachodnim społeczeństwie. Rosyjscy agenci tworzyli i radykalizowali organizacje oraz grupy sympatyków politycznych.
Według dziennikarskiego śledztwa mediów (tygodnik "Der Spiegel" oraz rosyjski portal Insider.ru) tylko Niemcy zidentyfikowały ponad 20 pozornie legalnych witryn informacyjnych, wykorzystujących wątek, że Ukraińcy są obciążeniem dla zachodnich społeczeństw i wyczerpują zasoby przeznaczone dla rodzimych Niemców.
Ukazały się teksty o tytułach "Jak Ukraińcy okradają Niemcy z dobrobytu gospodarczego", "Niemcy pogrążają się w bezdomności", "Nawet chleb jest luksusem". Jak ustalono, fałszywe wiadomości były powielane przez tysiące kont w mediach społecznościowych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski