Stało się najgorsze dla Kremla. Rosjanie z miasta zajętego przez Ukraińców zabrali głos
Według rosyjskich propagandowych mediów na zajętych terenach Rosji dochodzi do rabunków i mordów popełnianych przez "fanatyków". Gdy jednak pierwsi zachodni dziennikarze dotarli do okupowanego przez Ukrainę miasteczka Sudża, usłyszeli: "Putin powinien dojść do porozumienia z Zełenskim".
20.08.2024 12:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Operacja w obwodzie kurskim generuje korzystny z perspektywy Kijowa przekaz o tym, że nadal można swobodnie podważać czerwone linie nakreślone przez Kreml, a sama Rosja nie jest niepokonaną potęgą. Widzimy, że Rosjanie nie są w stanie odepchnąć ukraińskich oddziałów. Nie byli przygotowani na ten scenariusz. To są kolejne rysy na wizerunku mocarstwa - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską dr Michał Marek, założyciel Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa oraz ekspert w dziedzinie przeciwdziałania dezinformacji.
- Jednak w sferze informacyjnej w stosunku do operacji kurskiej nie ma jednoznacznego zwycięzcy. Nie mamy narzędzi, aby ocenić, kto wygrywa w walce informacyjnej, kto tu jest bardziej skuteczny. Moim zdaniem obie strony odnoszą się głównie do kręgu osób o już utrwalonych poglądach na temat wojny - zastrzega dr Marek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operacja w obwodzie kurskim. Strony walczą na polu informacji
W ostatnich dniach ukraińskie media publikowały rozmowy z rosyjskimi jeńcami z obwodu kurskiego. Wielu z nich to poborowi, opowiadający, że nie mieli szans w starciu z "zawodowcami bijącymi się na froncie od dwóch lat". Według rosyjskich propagandowych mediów po stronie ukraińskiej walczą "ukraińscy naziści", a nawet rzekomo "najemnicy z Polski".
Z kolei ukraińskie serwisy pokazywały nagrania, dokumentujące, jak ich żołnierze rozdają żywność rosyjskim seniorom oraz odpinają z łańcuchów psy porzucone przez rosyjskich mieszkańców regionu kurskiego. "Te nagrania są inscenizowane. Trudno odmówić przyjęcia pomocy, jeśli oferuje ją mężczyzna uzbrojony od stóp do głów" - pada na oficjalnej stronie administracji obwodu kurskiego.
Głos zabrał popularny serwis telegramowy "Rosja Teraz" (1,7 mln czytelników), zamieszczając wywiad z mężczyzną o imieniu Iwan. Opowiadał on, iż szedł przez 60 km oraz przekradał się pomiędzy posterunkami, aby dotrzeć do własnej matki. Kobieta mieszkała w Sudży (zdobytej przez Ukrainę), ale nie opuściła domostwa, nie chcąc porzucać swoich kotów.
Dr Marek ocenia, że do przeciętnych Rosjan nie dotrze przekaz o poważnej liczbie poddających się rosyjskich żołnierzy, którzy pilnowali granicy. W jego ocenie strona ukraińska również stara się przejaskrawiać obraz o złym stanie rosyjskiej armii. Obie strony cały czas walczą więc na polu informacji.
- To strona rosyjska stosuje jednak metody dezinformacyjne i stymulujące w odbiorcach skrajnie negatywne emocje względem określonych grup czy narodów. Rosja ma ograniczone zdolności do dotarcia do mas obywateli z zachodnich państw z własną narracją. Zgodnie z nią efekty ukraińskiej operacji są niewielkie, nie mają znaczenia. Rosyjski aparat propagandowy promuje przy tym przekazy stanowiące formę nacisków pod adresem Zachodu, aby powstrzymać Ukraińców przed kontynuowaniem operacji. Czy sukces takich działań jest możliwy? Wątpię - podsumowuje rozmówca WP.
"Niech Putin dogada się z Zełenskim"
Jak dotąd stronie ukraińskiej udaje się skutecznie podważyć pierwsze rosyjskie komunikaty o rabunkach i rzekomych zbrodniach dokonywanych na terenach zajętych przez siły ukraińskie. Nic takiego nie pada w wypowiedział samych Rosjan. - Niech Putin dogada się z waszym Zełenskim - powiedziała 57-letnia Rosjanka Marina. Zwracała się do ukraińskich żołnierzy ochraniających dziennikarzy "The Washington Post".
- Naprawdę chcemy jakiegoś porozumienia, chłopaki. "Przyjechaliście" do nas i dziękujemy za to, że traktujecie nas bardzo dobrze, ale musicie zrozumieć, chcemy wrócić do naszych dzieci, do domów, rozumiecie? Chcemy, żeby sprawy zostały rozwiązane w dobry sposób - dodała kobieta. Wypowiedź mieszkanki Sudży okupowanej przez wojska ukraińskie zamieszcza amerykański dziennik.
Inni Rosjanie mówili, że nie znają nikogo, kto zginąłby podczas operacji. Mimo to chcieliby, aby ich miasto wróciło już pod rosyjską kontrolę. - Mam prośbę: sfotografujcie naszą Sudżę i wyślijcie to Putinowi - powiedziała 65-letnia Tamara. - Pokażcie to naszemu prezydentowi - dodała (nie wyjaśniając, jak Putin miałby zareagować).
Choć rosyjscy cywile nie twierdzili, że zostali źle potraktowani przez ukraińskie wojsko, nie oszczędzono im upokorzeń wojny. Od 6 sierpnia śpią w piwnicy zaadaptowanej na schron.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski