Śledztwo ws. wypadku auta prezydenta Andrzeja Dudy wciąż trwa. Prokuratura chce je przedłużyć o kolejne 3 miesiące
Od wypadku prezydenckiej limuzyny na autostradzie A4 minął już rok. Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa i wszystko wskazuje na to, że szybko się nie zakończy. Prowadząca je Prokuratura Okręgowa w Opolu chce jego przedłużenia o kolejne trzy miesiące, czeka na opinie biegłych i planuje kolejne przesłuchania.
07.03.2017 | aktual.: 07.03.2017 10:25
Śledczy czekają na dodatkową opinię, dotyczącą działania czujnika ciśnienia, sygnalizującego kierowcy problemy z oponą. Ekspertyza miała być dostarczona do 28 lutego, tymczasem - jak ustaliło mf24.pl - wciąż nie została wysłana.
Śledczy zaplanowali też serię przesłuchań związanych z wcześniej otrzymanymi opiniami, dotyczącymi samej opony. Prokuratorzy dysponują już ekspertyzami Przemysłowego Instytutu Motoryzacji w Warszawie oraz z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Oponiarskiego Stomil sp. z o. o. o.
Prokuratorzy chcą podczas przesłuchań dowiedzieć się czy opony i pojazd, którym przewożono prezydenta były prawidłowo używane - nie tylko w dniu wypadku, ale i wcześniej.
Według opolskiej prokuratury przesłuchania te mogą zająć kolejne trzy miesiące - ustaliło rmf24.pl.
Do wypadku prezydenckiej limuzyny doszło 4 marca br. na opolskim odcinku autostrady A4, na wysokości Lewina Brzeskiego. W prezydenckim aucie pękła opona, samochód, którym jechał prezydent wypadł z drogi i zatrzymał się w rowie. Na szczęście, nikomu nic się nie stało.
Śledztwo, które tuż po wypadku wszczęła opolska prokuratura, obejmowało do tej pory m.in. analizę uszkodzenia prawego tylnego koła oraz wnęki na to koło. Przesłuchano świadków i zlecono opinie biegłych, m.in. z zakresu wypadków drogowych i mechanoskopii. Śledczy sprawdzali także, czy na elementach pojazdu znajdują się ślady substancji świadczących o tym, że przyczyną wypadku mógł być ładunek wybuchowy. Tę hipotezę jednak stanowczo wykluczono jeszcze w marcu.