SLD: niech premier przedstawi informację o pełnomocnikach
SLD złoży wniosek do premier Ewy Kopacz o informację, ile osób pracuje obecnie jako pełnomocnicy rządu i premiera, jakie są ich obowiązki oraz ile pieniędzy kosztuje ich utrzymanie - zapowiedział rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik poinformowała w poniedziałek, że posłanki PO Beata Małecka-Libera i Urszula Augustyn będą pełnomocniczkami premier w resorcie zdrowia oraz edukacji.
Joński mówił na wtorkowej konferencji prasowej, że rząd ma obecnie 19 pełnomocników. Zapowiedział, że Sojusz jeszcze tego dnia złoży wniosek do premier Ewy Kopacz, by poinformowała "dokładnie, ile takich osób pracuje". - Bo okazuje się, że pełnomocnik to nie jest jedna osoba, to są również całe biura, doradcy polityczni, to są również osoby zatrudnione w sekretariatach; okazuje się, że budują się takie nowe ministerstwa przy ministerstwach - oświadczył.
Jak powiedział, SLD spyta premier, ile kosztuje praca tych osób, jaki jest zakres ich obowiązków, ale także o to, co dokładnie zrobili ci pełnomocnicy. - Bo to wygląda tak, jakby PO chciała na siłę obejść ustawę i znaleźć zatrudnienie za dobre pieniądze (...) dla swoich przyjaciół z Platformy, w tej chwili - przyjaciółek - stwierdził.
Na stronach Kancelarii Premiera można znaleźć informacje o 19 pełnomocnikach rządu i premiera, m.in. do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego (powołany w listopadzie 2014 r.), do spraw koordynacji udziału Prezesa Rady Ministrów w spotkaniach Rady Europejskiej (wrzesień 2014), do spraw koordynacji oceny skutków regulacji (kwiecień 2014), do spraw zarządzania infrastrukturą drogową (listopad 2013), do spraw polityki klimatycznej (listopad 2013), do spraw rozwoju wydobywania węglowodorów (czerwiec 2012), do spraw deregulacji gospodarczych (grudzień 2011), do spraw osób niepełnosprawnych.
Ewa Kopacz została powołana na stanowisko premiera we wrześniu tego roku, zastępując na fotelu szefa rządu Donalda Tuska.
Joński wskazywał we wtorek, że średnia płaca pełnomocnika to 100 tys. zł rocznie. - Sprawdziliśmy w ustawie - otóż w każdym ministerstwie może być tylko jeden sekretarz stanu, poseł może być tylko podsekretarzem stanu, pełnomocnicy mogą być w randze sekretarza stanu i to, co w tej chwili się odbywa, to jest swoiste obchodzenie ustawy - oświadczył.
Zwrócił uwagę, że rząd i premier mają np. pełnomocnika ds. koordynacji oceny skutków regulacji oraz ds. deregulacji gospodarczych. - Naprawdę tym się mogą zajmować ministerstwa - przekonywał polityk Sojuszu. Ironizował także, że być może Sejm powinien się zastanowić nad powołaniem pełnomocnika do zajmowania się Radą Ministrów. - Pełnomocnik do pani premier też mógłby być - dodał.
Także szef klubu PiS Mariusz Błaszczak - odnosząc się do zapowiedzi powołania przez Kopacz dwóch pełnomocników - ocenił na wtorkowym briefingu prasowym, że "wszystko wskazuje na obchodzenie ustawy o Radzie Ministrów". - Dla celów marketingowo-propagandowych premier Kopacz naraziła państwo polskie na dodatkowe koszty związane z wynagrodzeniami tych pań - zaznaczył Błaszczak.
Według niego szefowa rządu "pokazała także, że sobie nie radzi, skoro musi stawiać policjantów, strażników przy ministrach". - Łatwiejsze i lepsze (...) byłoby zmienienie ministrów, którzy są niekompetentni lub nieudolni - przekonywał polityk PiS.
PAP do czasu nadania depeszy nie udało się skontaktować z rzeczniczką rządu Iwoną Sulik.