Zabrze. Był najbardziej znanym kibicem Górnika. Stanisław "Leon" Sętkowski nie żyje
Wielka strata dla Górnika Zabrze i piłkarskiej ekstraklasy. We wtorek wracając z siedziby klubu z Roosevelta zmarł najbardziej znany kibic drużyny Stanisław "Leon" Sętkowski. Miał 82 lata.
We wtorek był w klubie, jak każdego dnia. - Przyszedł do sekretariatu po pocztę, pożartował, czekał na powrót drużyny ze zgrupowania. Cieszył się, że doczeka debiutu Łukasza Podolskiego w barwach Górnika, poznali się kilkanaście lat temu podczas pierwszej wizyty mistrza świata na Roosevelta – podaje oficjalny serwis Górnika.
Krótko po wyjeździe z klubu do domu zasłabł, trwająca blisko godzinę reanimacja nie powiodła się. Miał 82 lata.
Zabrze. Rozpoczynał mecz Górnika dzwonkiem, kończył kogutem dla piłkarza
Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych kibiców piłkarski w Polsce. Każdy fan kojarzył go od lat, podobnie jak dzwonek, który blisko 30 lat temu dostał od księdza z zakonu Paulinów na Jasnej Górze. Obaj panowie znali się z czasów dzieciństwa spędzonego na jednym częstochowskich podwórek.
Tym dzwonkiem Stanisław Sętkowski od lat obwieszczał rozpoczęcie meczów na Roosevelta. Z kolei po ostatnim gwizdku najlepszemu zawodnikowi Górnika wręczał kurczaka lub koguta.
Zabrze. Stanisław Sętkowski był najbardziej znanym kibicem Górnika
Urodzony 10 lutego 1939 roku Stanisław Sętkowski był świetnym lekkoatletą. Kiedy "Leon" - taki miał pseudonim - w 1955 roku przyjechał do Zabrza, początkowo był szewcem, szybko jednak zaczął trenować biegi.
W 1961 roku został mistrzem Śląska na 10 000 metrów. - Startowali wszyscy najlepsi. Kilka dni później dostałem powołanie do wojska - wspomina. Na dwa lata został wcielony do armii, reprezentował wtedy Legię i poznał wielkie sławy sportu.
- Przychodził do nas Jurek Kulej, w garnizonie mieszkałem z Heńkiem Apostelem i Jackiem Gmochem. Dobrym kolegą był Wiesław Maniak, ale służbę najczęściej pełniłem z Jurkiem Pawłowskim, doskonałym szablistą. Chcieli mnie zatrzymać na zawodowego żołnierza, ale postanowiłem wracać na Śląsk. W Zabrzu był teraz mój dom.
Stanisław Sętkowski wrócił do Zabrza i od kilku dekad w zasadzie każdego dnia można go było zobaczyć na stadionie. Jego samochód znali wszyscy, charakterystyczne, zawsze podniesione wycieraczki. Jeździł też na większość meczów wyjazdowych Górnika.
Zabrze. Nie żyje Pan Stasiu, najbardziej znany człowiek z Górnika
- Na Legii starzy koledzy wołają na mnie "Generał Sętkowski". Przyjęło się to 50 lat temu. Byłem szybki, kilka razy gonili mnie chłopcy z WSW, ale zawsze im uciekałem. To budziło szacunek - wspominał z uśmiechem dawne lata.
Miał na koncie miał wiele ukończonych maratonów, imponował kondycją fizyczną, jeszcze dekadę temu wygrywał wyścigi z o wiele młodszymi od siebie. - Najbardziej znany człowiek z Górnika? Oczywiście Pan Stasiu! – można było usłyszeć w ostatniej dekadzie na większości stadionów w Polsce.
Ekstraklasa też poniosła wielką stratę.