Tychy. Miasto ma nowy mural. Wulgaryzmy zastąpiła uliczna sztuka
W przejściu podziemnym pod skrzyżowaniem ulic Beskidzkiej i Targiela pojawił się nowy mural wykonany w technice graffiti. Wcześniejszy wygląd przejścia odstraszał. Po metamorfozie wulgarne hasła i bazgroły zastąpiły kolorowe malowidła i napisy.
18.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 07:12
Za realizację projektu odpowiada grupa tyskich pasjonatów, którzy od wielu lat w ten sposób ozdabiają miasto. Ich prace można podziwiać m.in. w Żwakowie, na osiedlach C, R, H, T czy wzdłuż trasy DK1 (wysokość zjazdu na al. Piłsudskiego).
- Dotychczas malowaliśmy głównie na garażach, czy innych prywatnych budynkach. Niestety, pomimo uzyskania zgody właścicieli zdarzało się, że po czasie nasze prace były zamalowywane na przykład przy okazji remontu i nie mieliśmy na to żadnego wpływu – mówi Michał Banert, tyszanin, który był jednym ze współtwórców nowego muralu.
Tychy. Graffiti w tunelu
Aby uchronić swoją pracę przed zamalowaniem uliczni artyści postanowili się bardziej zabezpieczyć. Zwrócili się do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach o zgodę na stworzenie muralu w dwóch lokalizacjach. Pierwszą z nich jest przejście podziemne pod ulicą Beskidzką w rejonie ul. Targiela.
- Na tę propozycję przystaliśmy bez wahania i to z dwóch powodów – mówi Artur Kruczek, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach. – Po pierwsze: zdjęcia, jakie zostały dołączone do wniosku, wskazywały, że rozmawiamy ze specjalistami, a po drugie: i tak planowaliśmy malowanie tego tunelu, bo ściany przejścia były pomazane przez wandali. Tym razem zamiast na białą farbę, postawiliśmy na twórców.
Efekt prac writer’ów, czyli grafficiarzy, docenili nie tylko urzędnicy, ale i tyszanie.
- Już na etapie malowania podchodzili do nas zaciekawieni mieszkańcy, którym podobała się nasza praca – dodaje Banert. - Wbrew pozorom, najczęściej były to osoby starsze, ale nie tylko. Wszyscy reagowali bardzo pozytywnie i dziękowali nam, że zmieniamy tę przestrzeń.
Wcześniejszy wygląd przejścia odstraszał. Po metamorfozie wulgarne hasła i bazgroły zastąpiły kolorowe malowidła i napisy. Pokryto nimi nie tylko ściany, ale też zewnętrzne przyczółki obiektu.
Tychy Dzieło na 120 metrach kwadratowych
Nowe graffiti zajmuje łącznie powierzchnie 120 m2. Nad tak gigantycznym „płótnem” pracowało 8 twórców w większości tyszanie oraz ich zaproszeni koledzy z innych miast Śląska. Choć każdy z nich miał inną wizję, całość wygląda bardzo spójnie.
- Elementem scalającym całość jest paleta kolorów. Wybór nie był łatwy, bo ilu ludzi, tyle zdań, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na żółty podkład i zimne barwy: szare, niebieskie i fioletowe. Tym razem wystarczył kolor, choć bywa tak, że malowane są prace tematyczne. Na przykład motyw dżungli, albo klimat steampunk - wyjaśnia Banert.