Śląsk. Pijany w Mysłowicach powiadomił o "wymyślonej" bombie. Szybko wpadł w ręce policji
Mysłowiccy policjanci zatrzymali mężczyznę, który telefonicznie zawiadomił, że w budynku magistratu w Mysłowicach podłożono ładunek wybuchowy. Alarm był fałszywy, sprawca został zatrzymany już kilkadziesiąt minut później.
Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 16.30. Dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymał telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku Urzędu Miasta w Mysłowicach.
Informacja trafiła do wszystkich służb w mieście, które przeprowadziły czynności na miejscu, nie znalazły jednak żadnych materiałów wybuchowych. Zgłaszający wpadł w ręce policjantów już kilkadziesiąt minut po zdarzeniu.
Okazał się nim 42-letni mieszkaniec Mysłowic. Mężczyzna był nietrzeźwy, badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mysłowiczanin został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
Po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzut wywołania fałszywego alarmu, za co grozi do 8 lat więzienia. Wobec mężczyzny prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru.
Policja przypomina, że w myśl kodeksu karnego kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, lecz zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.