Dźwigi i czołg na miejscu katastrofy rozdzielają wraki
W okolice miejsca katastrofy kolejowej w Chałupkach w pobliżu Szczekocin na Śląsku przyjechały specjalne dźwigi. Rozpoczęła się druga część operacji polegająca na rozdzieleniu i usunięciu wraków. Potrwa ona co najmniej kilka godzin.
Dwa specjalistyczne pociągi ratownicze dojechały już na miejsce wypadku. Pociągi wyposażone są w dźwigi oraz sprzęt służący do odciągania wykolejonych wagonów.
Jak poinformował st. kpt. Radosław Lendor z zawierciańskiej straży pożarnej, pociąg ratowniczy umożliwi rozszczepienie wraków wagonów, tak aby można było dokładnie zbadać teren katastrofy oraz wydobyć ciało 15. ofiary. - Elektrowóz zmiażdżył wagon, są ze sobą zespolone, z tego powodu dostęp do nich jest niemożliwy - powiedział Lendor.
Pociąg wyposażony jest w dźwig oraz pojazd na gąsienicach, który "zostanie wykorzystany do rozerwania wraków". Akcja może potrwać kilka godzin. - To jest bardzo trudna operacja - dodał st. kpt. Lendor.
Na miejscu pracuje też specjalistyczne urządzenie zbudowane na bazie czołgu. Po zjechaniu tego czołgu, na drugi tor, obok wykolejonych taborów będzie mógł wjechać dźwig, a niewykolejone wagony zostaną odciągnięte przez lokomotywę.
Ruch pociągów na trasie będzie mógł zostać wznowiony dopiero za kilka dni.