Słaba debata słabych kandydatów PO
Za nami spotkanie w prawyborach Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego. Nie była to debata w pełnym znaczeniu tego słowa, jednak warto krytycznie przeanalizować wypowiedzi obu polityków. Na uwagę zasługuje również sposób relacjonowania tego wydarzenia w mediach.
26.03.2010 | aktual.: 26.03.2010 16:44
Merytorycznie obaj kandydaci zaprezentowali się słabo. Co minister Sikorski jako szef MSZ zrobił np. w sprawach Litwy za której faworyzowanie słusznie skrytykował marszałka Komorowskiego, Gazociągu Północnego, ambasadorów UE dla Polski? Przykłady dobrej współpracy z Niemcami i Rosją to głównie gesty, a kluczowa sprawa Gazociągu Północnego pokazuje, że te Państwa traktują nas niemal jak swojego wasala - zresztą sam Sikorski mówił w kontekście Gazociągu o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Jeszcze większą kompromitacją było chwalenie się likwidacją placówek - ta w Karaczi ze względu na wpływy Pakistanu w Afganistanie była potrzebna polskim żołnierzom w Afganistanie. A już kompletnie nielogiczna była wypowiedź Sikorskiego o wycofaniu się z Iraku, kiedy chwilę później mówiąc o zaletach misji w Afganistanie wskazywał na możliwość szkolenia się w tym niebezpiecznym kraju zamiast pod Warszawą. Skoro to takie dobre, to równie dobre byłoby szkolenie się naszej armii w Iraku - w obu tych krajach giną polscy żołnierze, a
obecnie Afganistan jest nawet bardziej niebezpieczny niż Irak.
Bronisław Komorowski poległ choćby mówiąc o odwiedzinach Wilna mimo dyskryminacji naszej mniejszości, skandaliczna wypowiedź o in vitro, bzdury o wetowaniu ustaw przez Lecha Kaczyńskiego. Prezydent zawetował tylko 18 na 800 ustaw - mniejszy procent niż Aleksander Kwaśniewski za czasów AWS. W dodatku były to ustawy złe - np. zdrowotna i medialna, gdzie po długim czasie PO ustaliła wspólne projekty z SLD i PSL, a nagle premier Tusk zrywa te porozumienia. Te projekty ustaw niemiłosiernie krytykowali też eksperci). W programie "Kawa na ławę" nawet zwykle przychylny PO marszałek Kalinowski z PSL przyznał, że winę za fiasko ustaw zdrowotnej i medialnej ponosi PO, a zwłaszcza Donald Tusk.
W końcu czy ta "debata" była dżentelmeńska, jak powiedzieli posłowie Nowak i Mucha, a powtarzają niektóre media? Nie do końca się zgodzę, Radosław Sikorski znowu mówił jak to bez tłumaczy będzie dyskutował po angielsku z Sarkozym i Merkel, którzy słabo znają ten język i wolą mówić w swoich ojczystych językach, nawet jeśli to pociąga za sobą konieczność korzystania z tłumaczy. Może jakieś naprawdę tajne sprawy woleliby omawiać w cztery oczy bez tłumaczy, ale takie rozmowy niestety będą raczej prowadzili z przywódcami Rosji, Chin oraz między sobą.
Niektóre media mówią też o wygranej PO z PiS - mianowicie, że prawybory skupiły znacznie większą uwagę mediów niż Kongres PiS. Oczywiście, ale to nie wina PiS, że nie interesował mediów merytoryczny Kongres, a tylko mini skandale np. posła Adama Hofmana. Niski poziom i stronniczość wielu mediów to fakt - to od nich zależy czy dany temat będzie nagłośniony czy całkowicie lub częściowo przemilczany. Czy widział ktokolwiek w głównych mediach relacje z przynajmniej najważniejszych z ponad 30 paneli na Kongresie Prawa i Sprawiedliwości? Albo analizę wystąpienia Grażyny Gęsickiej czy prezesa Polskiej Akademii Nauk profesora Kleibera? To część mediów zasługuje na krytykę.
Podsumowując - moim zdaniem sama konstrukcja debaty, zadawane pytania jak i odpowiedzi kandydatów PO wypadły słabo - nie liczyłem na nic wielkiego, ale było to dużo słabsze niż się spodziewałem. Dyskusja w TVP INFO po debacie z udziałem posłów Mariusza Błaszczaka (PiS), Marka Sawickiego (PSL) i Tadeusza Iwińskiego (SLD) była znacznie ciekawsza od samej debaty.
Filip Stankiewicz
Autor artykułu należy do Prawa i Sprawiedliwości, był wiceprezesem Klubu Młodych PiS w Gdańsku. Wiele lat należał do Unii Polityki Realnej, kandydował z jej ramienia m.in. do Parlamentu Europejskiego. Kierował również Oddziałem Trójmiejskim konserwatywno-liberalnego Stowarzyszenia KoLiber.