SKW pozwała red. naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza
Przeprosin od naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza żąda w sądzie Służba Kontrwywiadu Wojskowego za artykuł, stwierdzający m.in. że SKW miała "zbagatelizować tragedię smoleńską" i zdekonspirować oficera SKW przed Rosjanami. Pozwany chce oddalenia pozwu.
11.03.2014 | aktual.: 11.03.2014 16:22
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie miał zacząć badanie pozwu o ochronę dóbr osobistych SKW wobec Sakiewicza. Ten złożył jednak wniosek o wyłączenie sędziego, który - zdaniem pozwanego - nie gwarantuje bezstronności. Sakiewicz powołał się m.in. na fakt, że Andrzej Sterkowicz był wcześniej "negatywnym bohaterem publikacji "GP" jako stronniczy sędzia i teraz może się mścić".
Sprawę odroczono bezterminowo. Wniosek o wyłączenie sędziego ma rozpatrzeć trzech sędziów SO.
Przyczyną pozwu jest artykuł "GP" z sierpnia 2013 r. pt. "Służba kompromitacji wojskowej". Powołując się na doniesienia do prokuratury, składane przez posła Tomasza Kaczmarka, Anita Gargas napisała, że SKW miała "całkowicie zbagatelizować" katastrofę smoleńską, a zarazem "nielegalnie" i "ochoczo" współpracować z FSB. Według "GP" zamiast działań operacyjnych po katastrofie, SKW zorganizowała "libację alkoholową" z okazji spodziewanego awansu generalskiego ówczesnego szefa SKW Janusza Noska (jego nominację odrzucił zmarły prezydent Lech Kaczyński). SKW miała też nie zabezpieczyć tajnych informacji z szyfrujących telefonów członków delegacji do Smoleńska.
Ponadto, SKW miała doprowadzić do zdemaskowania przed Rosjanami oficera SKW, wysłanego do Smoleńska bez "dokumentów legalizacyjnych". Według "GP" ppłk. Tomasza S. wskazano na liście pasażerów do Smoleńska, przekazanej Rosjanom, jako oficera SKW. "W efekcie został on zamknięty przez rosyjskie służby w szopie i wypuszczony, gdy przygotowano dla niego miejsce w samolocie lecącym do Polski" - napisano.
Pozew SKW z 22 stycznia br. - do którego dotarła PAP - wnosi, by sąd zobowiązał Sakiewicza do zaniechania naruszania dóbr osobistych SKW na przyszłość oraz do zamieszczenia na własny koszt obszernych przeprosin na pierwszych stronach "Gazety Polskiej", "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej".
Sakiewicz miałby w nich przyznać, że informacje "GP" są "bezpodstawnymi insynuacjami, które wywołują oburzenie personelu służby". W przeprosinach mają być wyliczone nieprawdziwe informacje: jakoby SKW zbagatelizowała tragedię, nie zabezpieczając jej kontrwywiadowczo; jakoby zdekonspirowano oficera SKW; jakoby szef SKW zorganizował spotkanie towarzyskie z okazji spodziewanego awansu. Sakiewicz miałby też przeprosić za tytuł sugerujący, że szef i żołnierze SKW nie mają kwalifikacji do służby.
Strona powodowa podkreśla, że autorka nie dochowała należytej staranności i rzetelności, artykuł nie zawierał stanowiska SKW, a już po nim "GP" odmówiła publikacji sprostowania.
Według pozwu Sakiewicz "zdyskredytował szefa i SKW nie tylko w skali krajowej, ale też w skali zagranicznej, osłabił skuteczność i utrudnił realizację ustawowych zadań jako służby specjalnej, naruszając fundamentalne dobra osobiste, tj. dobre imię i cześć". "Pozwany swym bezprawnym działaniem przyczynił się do odwołania gen. bryg. Janusza Noska z zajmowanego stanowiska szefa SKW" - dodano w pozwie. Przypomniano, że w październiku 2013 r. CIR podało, iż w ocenie premiera Donalda Tuska gen. Nosek nie zapewniał "cichego, skutecznego i bezkonfliktowego działania służb".
Pełnomocnik pozwanego mec. Sławomir Sawicki powiedział, że będzie wnosił o oddalenie pozwu, bo artykuł "GP oparto na interpelacjach i doniesieniach do prokuratury posła na Sejm. Według adwokata zwalnia to dziennikarza z odpowiedzialności cywilnej. Strona powodowa uważa inaczej.
W grudniu 2013 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prawomocnie umorzyła śledztwo z doniesienia Kaczmarka w sprawie opisanej przez "GP". Jak powiedziała PAP rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, podstawą umorzenia był brak znamion przestępstwa. Poseł twierdził, że mogło dojść do przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez Noska i jego podwładnych.