PolskaSkończyłeś ekonomię? Idź przetrzyj buty na wystawie

Skończyłeś ekonomię? Idź przetrzyj buty na wystawie

- Młode osoby wybierające kierunki ekonomiczne, czy równie popularne zarządzanie czy marketing, nie są w stanie znaleźć pracy w dziedzinie, do której przygotowywały się w trakcie całego toku studiów. A praca podjęta w czasie lat nauki kończy się, gdyż pracownik etatowy nie jest już dla firmy tak opłacalny jak student. Co zatem dzieje się z całą uzyskaną w trakcie trwania studiów wiedzą? - zastanawia się Agnieszka Kuś, Internautka WP.

Skończyłeś ekonomię? Idź przetrzyj buty na wystawie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.08.2010 14:26

Kapitał intelektualny jest dobrem pożądanym i niezwykle istotnym dla przedsiębiorstwa. Gromadzony latami przez pracowników, kumuluje się w firmie, niejednokrotnie decydując o jej sukcesach i porażkach. Dlatego też firmy dokładają olbrzymich starań aby w czasie procesu rekrutacji znaleźć pracownika odpowiadającego profilowi firmy i jej oczekiwaniom. Pracownika, który będzie tworzył wartość dodaną, do już zgromadzonego kapitału.

Liczy się wiedza, doświadczenie, kwalifikacje i kompetencje, zdolności adaptacyjne do zmian zachodzących w otoczeniu, kreatywność i wiele innych. Równie często firmy stawiają na osoby bez doświadczenia, nie "skażone" rozwiązaniami stosowanymi w konkurencyjnych jednostkach, bez ustalonych schematów i metod działania. Jest to obraz idealny, w którym o przyjęciu na dane stanowisko pracy będzie decydował jeden z powyższych elementów. Jaka jest więc rzeczywistość?

Niestety daleko odbiegająca od ideału. Coraz częściej widzimy bowiem młode osoby zaraz po studiach, bezskutecznie szukające pracy w interesującym ich sektorze. Poszukiwania te trwają miesiącami (nawet ponad rok), często kończąc się w sposób dalece odbiegający od zakładanego scenariusza. W tym momencie właśnie mamy do czynienia z marnowaniem kapitału intelektualnego.

Sytuacja jest bardzo trudna i alarmująca, gdyż młode osoby wybierające kierunki ekonomiczne, czy równie popularne zarządzanie czy marketing, nie są w stanie znaleźć pracy w dziedzinie, do której przygotowywały się w trakcie całego toku studiów. A praca podjęta w czasie lat nauki kończy się, gdyż pracownik etatowy nie jest już dla firmy tak opłacalny jak student. Co zatem dzieje się z całą uzyskaną w trakcie trwania studiów wiedzą?

Jest powoli zapominana, starzeje się, pozostaje niewykorzystana, ponieważ wiele z tych osób po wielomiesięcznych próbach znalezienia pracy "w zawodzie", aby się utrzymać, podjęło pierwszą pracę, jaką udało im się dostać. I tak magistrzy ekonomii kończą w butikach wielkich galerii handlowych, pracując jako sekretarze i sekretarki, asystenci, czyli na stanowiskach odległych od tych, do których przygotowywali się wybierając określony kierunek studiów i specjalizację. Magistrzy zarządzania (których niestety jest zbyt wielu) pracują w restauracjach, kinach i na infoliniach. Jest to sprawa o tyle poważna, że nie dotyczy tylko uczelni prywatnych, kryzys przeżywają również absolwenci uczelni państwowych i niestety ich liczba wciąż rośnie. A zgromadzony w trakcie studiów kapitał niestety maleje.

Wiele z tych osób próbuje się przekwalifikować lub podwyższyć swoje kompetencje, uczęszczając na kursy i szkolenia, jednakże i to nie na wiele się zdaje. Pracodawca boi się młodych ambitnych osób z silnym resume, gdyż jest to zapowiedzią wysokich żądań finansowych i chęcią szybkiego oraz agresywnego awansu. Tym czasem, potencjalni kandydaci, starają się jak najbardziej podnieść swoje kwalifikacje, aby "zabłysnąć" w oczach przyszłego pracodawcy. Tworzy się wtedy błędne koło. Koło, w którym dążenie do samodoskonalenia, ciągłe uczenie się oraz zdobywanie nowych umiejętności, coraz bardziej odsuwa kandydata od szansy na pozytywny wynik rekrutacji. I w efekcie rynek jest nasycony młodymi bezrobotnymi osobami o wysokich kwalifikacjach. Oczywiście jest też druga strona medalu. Pracodawca szuka wykwalifikowanej osoby z wyższym, kierunkowym wykształceniem. Tu barierą jest żądanie kilkuletniego doświadczenia, którego nie da się zdobyć jedynie szukając pracy, co cofa nas do rozważań z powyższego akapitu. Nie dając
młodym zatrudnienia i możliwości pięcia się po szczeblach kariery, nie możemy liczyć na to, że zdobędą oni kierunkowe doświadczenie.

Wart podkreślenia jest również fakt, że z czasem pracodawca będzie musiał szukać kandydatów na zwalniające się wakaty. Tu pojawia się kolejny problem, gdyż po latach pracy na stanowiskach wymagających niskich kompetencji, kapitał intelektualny kandydatów jest o wiele niższy, a wiedza nie będzie pełna najświeższych trendów.

Zmarnuje się nie tylko wiedza uzyskana w czasie studiów, lecz cały nakład środków jaki został poniesiony na to, aby młodą osobę przychodząca na studia wyposażyć w odpowiednie umiejętności. Praca wykładowców, stypendia, dotacje.

Kolejnym problemem jest masowe obłożenie kierunków związanych z marketingiem i zarządzaniem. Rynek jest już przesycony, ponieważ uczelnie "produkują" kolejnych bezrobotnych, marnując swoje i państwowe nakłady. Należałoby zatem ograniczyć nabór na studia w tych kierunkach tak, aby przekierować część słuchaczy do dziedzin mniej obleganych, lecz dających większe szanse na zatrudnienie.

Osoba kończąca studia powinna znaleźć zatrudnienie i tym samym wzbogacać gospodarkę. Dobrze działające firmy przynoszą dochody, od których płacone są podatki, dzięki którym wzbogaca się Państwo. Natomiast, aby firma prosperowała i rozwijała się, potrzebne jest jej dobra, kompetentna, innowacyjna oraz chętna do dalszego rozwoju kadra. Tym czasem niejednokrotnie mamy do czynienia z zastałym zespołem, stosującym się do raz wyuczonych rozwiązań, nie chętnym zmianom, nie śledzącym nowych trendów o niskiej jakości pracy. A osoby wykształcone, dużym nakładem środków poniesionych przez uczelnie, Unie Europejską czy Państwo są zarejestrowane jako bezrobotne i pobierają zasiłki lub pracują w innych sektorach i na innych poziomach niż te, do których były kształcone, a tym samym przynoszą gospodarce więcej strat niż zysków.

Niebezpieczne jest również (coraz częściej zauważane) zjawisko odpływania słuchaczy z podjętych studiów. Widząc sytuacje rynkową, młodzi decydują się jedynie na studia licencjackie, gdyż tytuł magistra staję się bardziej przeszkodą niż zaletą w szukaniu pracy. Ponadto większość z wyżej wymienionych, oprócz studiowania podejmuje równolegle pracę, co powoduje falę absencji na zajęciach, brak czasu na naukę i niestety coraz niższe oceny świadczące dobitnie o poziomie wiedzy. Zdarza się również, że presja jest tak duża iż osoby te rezygnują ze studiów, ponieważ są one elementem, do którego można zawsze powrócić. Natomiast praca jest dobrem rzadkim i trudnym do utrzymania. Tym samym uczelnia i gospodarka tracą podwójnie. Poniesione koszty nie zostaną zwrócone, a nasilająca się tendencja od porzucania, nie podejmowania bądź kończenia studiów tylko pierwszego stopnia, może ostatecznie wywołać deficyt specjalistów na rynku. Specjalistów kompetentnych, śledzących nowe trendy, potrafiących poruszać się swobodnie w
swojej dziedzinie. Tych których kapitał intelektualny został zmarnowany w krótkim okresie, po zakończeniu studiów, co w dobie kryzysu i starzejącego się społeczeństwa nie stanowi dobrej wróżby.

Mgr Agnieszka Kuś, Zakład Prawa i Finansów, Katedra Polityki Europejskiej Finansów Publicznych i Marketingu SGGW w Warszawie

Chciałbyś podzielić się z Internautami swoimi spostrzeżeniami na dowolny temat? opublikujemy go na naszej stronie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bezrobociepracastudia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)