Skok na kasę w USA. Złodzieje ukradli biżuterię wartą 150 milionów dolarów
Opancerzona ciężarówka, pilnie strzeżona przez profesjonalną firmę ochroniarską, została obrabowana w Kalifornii. Pojazd przewoził eksponaty, prezentowane na międzynarodowych targach kamieni szlachetnych i biżuterii w San Mateo, na południe od San Francisco. Celem podróży była następna prezentacja, tym razem w Pasadena Convention Center w pobliżu Los Angeles. Drogocenne przedmioty już tam nie dotarły.
Złodzieje zaatakowali w górskiej miejscowości Frazier Park. Jak powiedziała rzeczniczka FBI, wartościowy transport pozostawał w owym czasie bez nadzoru ochrony. Auto było zaparkowane w sporej odległości od miejsca noclegu ochrony. Nie jest jasne, dlaczego dwóch uzbrojonych strażników pozostawiło ładunek bez opieki.
Wewnątrz auta niefrasobliwie pozostawiono od 25 do 30 worków zawierających zabytkowe i unikalne przedmioty. Jednym z cenniejszych skradzionych precjozów była biżuteria wykonana z 19-karatowego żółtego złota i ozdobiona 100-karatowymi szafirami. FBI rozpoczęło śledztwo w tej bulwersującej sprawie.
Wielki skok. Złodzieje ukradli biżuterię wartą 150 milionów dolarów
Dokładna wartość skradzionych klejnotów jest przedmiotem kontrowersji. Firma ochroniarska Brink's określiła całkowitą stratę na "mniej niż 10 milionów dolarów". Zapewniła też w oświadczeniu, że gwarantuje klientom pełny zwrot wartości skradzionych przedmiotów, zgodnie z warunkami umowy, i współpracuje z organami ścigania.
Dyrektor wystawy w San Mateo, Brandy Swanson, szacuje, że 18 jubilerów, którym skradziono klejnoty, straciło na kradzieży ponad 100 milionów dolarów. Sprzedawcy twierdzili, że klejnoty są warte nawet 150 milionów dolarów. Według Swansona przyczyna skrajnych różnic w szacowaniu wartości skradzionych przedmiotów wynika z oszczędności handlarzy. Ubezpieczają oni swoje towary na niższą kwotę, niż rzeczywista wartość, ponieważ inaczej nie mogliby sobie pozwolić na umowę z firmą ochroniarską.