Skażona ziemia i woda. "Mam w sobie chemikalia"
Mijają trzy tygodnie od katastrofy pociągu z chemikaliami w USA. Mieszkańcy stanu Ohio oraz Pensylwanii nadal skarżą się na dolegliwości zdrowotne. Amerykańskie media wciąż donoszą o nowych skutkach.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 3 lutego w miejscowości East Palestine w stanie Ohio tuż przy granicy z Pensylwanią. Przejeżdżający przez tamte tereny pociąg ze szkodliwymi i łatwopalnymi chemikaliami wykoleił się. Z torów wypadło 50 wagonów, które chwilę potem stanęły w płomieniach. Nad okolicą długo unosiły się kłęby dymu a pobliskie miasteczko zostało ewakuowane.
Wypadek pociągu w USA. Skażona ziemia?
Władze szybko poinformowały, że stan powietrza wrócił do normy. Dodatkowo podawali, że nie wykryto skażenia wody oraz w okolicznych domach nie stwierdzono substancji mogących powodować problemy z oddychaniem. Prawda podawana przez amerykańskie media jest jednak inna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
''Rzeka śmierci'' spowoduje katastrofę. Szokujące nagranie ze Słowacji
Niemal miesiąc po katastrofie mieszkańcy nadal odczuwają jej skutki. Media przybliżają historie wielu mieszkańców miasteczka East Palestine.
– Lekarze twierdzą, że z pewnością mam w sobie chemikalia, ale nie ma nikogo w mieście, kto mógłby przeprowadzić testy toksykologiczne. Mój normalny głos jest niski, teraz brzmię jak Myszka Mikey – opowiadał Wade Lowett, 40-letni mechanik. Dodał, że szczególnie w nocy oddycha mu się ciężko i boli go cała klatka piersiowa. – Mam wrażenie, że tonę. Często odkrztuszam flegmę. Straciłem pracę, bo lekarz nie chciał mi pozwolić wrócić do zawodu – powiedział.
– Za każdym razem, gdy próbujemy wrócić do domu, pieką mnie oczy i gardło, a w ustach czuję chemiczny smak i dziwne uczucie w płucach – powiedział na łamach innego portalu, The Guardian, Ron Caratelli – Nie wiemy jakie to będzie miało skutki w przyszłości, nikt tak naprawdę nie ma odpowiedzi.
Katastrofa pociągu z chemikaliami. Biden "nie dba o swoich"
The New York Times ostrzega również przez możliwymi długofalowymi konsekwencjami wydarzenia. Prawnik Michael Barasch, który reprezentował ofiary katastrofy 11 września, ostrzega przed "wybuchem nowotworów" w okolicy.
- Kiedy słyszę teraz, jak Agencja Ochrony Środowiska mówi, że powietrze jest bezpieczne, nie wierzę im - mówi Barasch.
The Guardian podał wyniki badań przeprowadzonych przez Agencję Ochrony Środowiska. Próby potwierdziły, że w glebie i wodzie znajdują się chemikalia, m.in. chlorek winylu, fosfen, benzen, wiele lotnych związków organicznych oraz cząstki stałe.Dziennik informuje, powołując się na niezależnych ekspertów, że w rejonie doszło do wielu skażeń, między innymi dioksynami, wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi, substancjami perfluoroalkilowymi i polifluoroalkilowymi oraz innymi podobnymi, niebezpiecznymi związkami.
CNN dodaje, że na miejscu pracują urzędnicy federalni. Mają chodzić oni od drzwi do drzwi i rozdawać mieszkańcom ankiety zdrowotne oraz ulotki informacyjne. Kolejne decyzje w tej sprawie miał podjąć prezydent Joe Biden. Nie planuje on jednak wizyty w Ohio, co nie podoba się jego oponentom politycznym. Republikanie otwarcie krytykują rząd Bidena. Ich zdaniem nie zareagowali w porę. Opozycja ma za złe prezydentowi, że odwiedził Kijów, a "nie dba o swoich". Burmistrz East Palestine nazwał ten ruch "największym ciosem w policzek"
Źródło: The New York Post/The Guardian/CNN